sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 9

Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz; Kaczorek <3. Z uśmiechem na ustach odebrałam.
K - Taak.
L - Gdzie wy jesteście.
K - Tu i tam.
L - Wracajcie już robi się późno mama się martwi.
K - Tak, tak.
L - Kornelia w tym momencie do domu mi wracaj.
K - Się robi - powiedziałam i się rozłączyłam.
Li - Kto dzwonił.
K - Lilo do domu nam każe wracać.
Li - No to chodź - podał mi dłoń i z jego pomocą wstałam. Cały czas się śmiejąc ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. W połowie drogi rozbolały mnie nogi.
K - Liaś. -powiedziałam słodkim głosem.
Li - Wskakuj - kucnął a ja wlazłam mu na barana. Takim oto sposobem dotarliśmy do domu. Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły przed nami stały sylwetki 6 osób.
K - Ahoj piracięta - wrzasnęłam i zeskoczyłam z pleców Liama.
M - Gdzie wyście byli martwiłam się o was.
K - Oho atak głodnej głodzilli nadchodzi.
Li - To zjedz jogurt firmy danon - powiedział a ja się zaśmiałam.
L - Mamo oddychaj ja zaraz sobie z tymi gówniarzami pogadam. - powiedziała i zaczęła podwijać rękawy bluzki.
N - Ja jej się boję - powiedział i schował się za Harrym.
K - Misiak nie strasz mnie - powiedziałam i poszłam na górę. Za mną poszła ciemna masa zwana Zaynem. Weszłam do pokoju, a on wlazł za mną. - Ej ja cienia nie potrzebuję.
Z - Martwiłem się.
K - No fakt Liam to ciapa, miałeś o co  się martwić - powiedziałam i wyjęłam z szafy za duży t-shirt  męski i krótkie spodenki do spania.
Z - Ale ja martwiłem się o ciebie.
K - Aha super, extra zajebiście i nie wiem jeszcze co, a teraz z łaskacza wyjdź mi z pokoju chcę spać. - powiedziałam i otworzyłam mu drzwi.
Z - Lubię cię i to bardzo - powiedział cicho i wyszedł. Ja zamknęłam za nim drzwi i skierowałam się do łazienki.
K - Co za czarny mudżyn - weszłam do łazienki i zaczęłam nalewać wody do wanny. Kiedy kąpiel była gotowa rozebrałam się i wlazłam do wody. Przymknęłam oczy i zaczęłam analizować co się wydarzyło przez ostatni czas. Mogę powiedzieć jedno. Totalny armagedon. Gdy woda wystygła niechętnie wyszłam z wody i ubrałam się w piżamę. Rozczesałam jeszcze tylko mokre włosy i wylazłam do sypialni. Tam wlazłam pod ciepłą kołderkę i zasnęłam.

Przepraszam, że krótki, ale nie mam za bardzo czasu. Zaraz muszę iść do siostry a muszę jeszcze napisać coś na moje 3 inne blogi. Oto ich adresy:
wlasny-ninja.blogspot.com
love-fun-joy.blogspot.com
fuck-ideals.blogspot.com

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 8

Li - Dlaczego wszystko musi się spieprzyć - powiedział i przytulił się do mnie. Jego łzy zaczęły moczyć mi bluzkę. Chwilę potem ujrzałam jak jakiś typ z aparatem czai się aby zrobić nam zdjęcie.
K - Chodź - wstałam z ławki i wyciągnęłam dłoń w stronę mojego brata.
Li - Gdzie.
K - Do mojego czarodziejskiego miejsca - powiedziałam i posłałam mu uśmiech. Złapał mnie za rękę i z moją pomocą wstał z ławki.
Li - Prowadź.
K - Chodź tylko musimy się przebiec bo hiena na 9.
Li - Gdzie-zaczął się rozglądać.
K - Za krzaczkami, a więc w nogi - krzyknęłam i ciągnąc go za sobą rzuciłam się do biegu. Po 15 minutach truchciku dobiegliśmy do małej polanki, ukrytej między krzakami i drzewami.

Na drzewie stał mały domek na drzewie gdzie trzymałam gitarę, nuty i zeszyty z piosenkami, które napisałam. Trochę tego mam więc trochę zajęło mi przepisywanie, gdyż oryginały miałam w domu, a kopie tutaj. Siadłam pod drzewem, Liam cupnął zaraz obok mnie.
K - A więc co ci leży na sercu - powiedziałam tonem profesora.
Li - No bo ja od dziecka coś przeczuwałem.
K - Jak to.
Li - No bo dzieci zawsze są podobne do dwójki swoich rodziców,
K - Mów dalej.
Li - A ja byłem podobny tylko do taty. Nawet jakaś babcia w sklepie stwierdziła, że wdałem się w ojca, ale jestem też strasznie podobny do swojej mamy, a co najśmieszniejsze Karen stała obok mnie.
K - I co dalej było.
Li - I gdzieś jak miałem 16 lat chciałem zobaczyć kto jest moją mamą.
K - Iiii.
Li - I przegrzebałem papiery ojca. Tam znalazłem zdjęcie kobiety z roczną dziewczynką, co najlepsze ta dziewczynka wyglądała jak ja gdy miałem rok, no tylko z tą różnicą że miała niebieskie oczy i była dziewczyną.
K - Ale skąd pewność, że Karen nie jest twoją matką.
Li - Zrobiłem testy DNA.
K - Iiii.
Li - I wyszło, że jestem tylko synem Geoffa, a moja mama jest mi obca genetycznie.
K - Jednym słowem dupa - powiedziałam.
Li - No ja się wygadałem to może ty teraz to zrobisz - powiedział i posłał mi uśmiech.
K - Że co?
Li - No muszę poznać jakoś swoją siostrę.
K - Pytaj odpowiem na wszystko.
Li - okej, a więc jak znalazłaś to miejsce i czy ktoś jeszcze o nim wie.
K - O boziu no dobra. O tym miejscu wiem tylko ja i teraz ty. A co do pytania jak je znalazłam. To po śmierci taty uciekłam zapłakana ze szpitala i jakoś tutaj mnie nogi zaniosły.
Li - Jaki on był.
K - Kto?
Li - Twój tato.
K - Czuły, szczery, wojowniczy dużo by wymieniać. Dzięki niemu pokochałam muzykę i sztuki walki.
Li - Właśnie zaśpiewasz mi coś.
K - Ale ja nie umiem.
Li - Umiesz.
K - Muszę.
Li - No proszę. - zrobił minę smutnego psiaka.
K - No dobra - wspięłam się szybko po drzewie i wzięłam z domku gitarę i zeszyt z piosenkami, po czym zwinnie zeszła na dół.
Li - Jak ty tam wlazłaś.
K - Lata praktyki i opłacalność bycia chłopczycą - wyszczerzyłam się i siadłam na trawie.
Li - A więc śpiewasz.
K - A już - zaczęłam kartkować zeszyt, aż znalazłam to co chciałam. Siadłam wygodnie i zaczęłam grać, równocześnie śpiewając.


Otulałeś mnie,
Wyłączałeś mi światło
Chroniłeś mnie i uspokajałeś w nocy
Małym dziewczynkom zależy na takich rzeczach

Myłeś moje zęby i szczotkowałeś mi włosy
Wszędzie mnie zawoziłeś
Zawsze byłeś obok, kiedy się odwróciłam

Musiałeś robić to wszystko sam
Zapewnianie utrzymania, domu
To musiało być ciężkie

I kiedy nie mogłam spać w nocy,
A straszne rzeczy nie mogły wyjść z mojej głowy
Trzymałeś moją rękę i śpiewałeś mi

Gąsienico porzuć liść, kim zapragniesz możesz być
Nóżki małe, ale plany wielkie masz
Życzę Ci spełnienia marzen
Nie martw się i trzymaj się mocno
Obiecuje Ci, że przyjdę pewnego dnia
Motylku leć
Motylku leć (Motylku leć)

Machaj skrzydłami teraz nie możesz zostać
Zabierz tamte marzenia i spełnij je
Motyl odlatuje
Czekaliśmy na ten dzień
Od początku wiedziałam co zrobić
Motylku,
Motylku,
Motylku,
Motylku leć
Po zakończonej piosence spojrzałam na Liama, który siedział z zamkniętymi oczami.
K - E Liaś nie śpij - szturchnęłam go w bok.
Li - Co, co jest - powiedział wybudzony z transu.
K - Aż tak źle, że aż usnąłeś.
Li - Nie właśnie cudownie - powiedział i przytulił się do mnie - cieszę się, że jesteś moją siostrą.
K - O fajnie tylko że dusisz gorzej niż wąż boa, albo widok nagiego Stylesa.
Li - Co?
K - Jajeczko.
Li - Jak ty mówisz.
K - Po ludzku - powiedziałam a Liam zaczął mnie łaskotać. Odłożyła gitarę i zaczęłam przed nim uciekać. Nawet nie wiem kiedy wywaliłam się i śmiejąc się zaczęliśmy tarzać się po trawie.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 7

Zdziwiona weszłam i zobaczyłam jakąś dwójkę nieznanych mi ludzi w wieku zbliżonym do mojej mamy.
K - Yyy dzień dobry w czym mogę pomóc.
G - Dzień dobry jesteśmy rodzicami Liama Payna.
K - Aha miło mi Kornelia jestem - do pokoju weszła blada Lilo.
L - Mama zaraz przyjedzie.
K - Chłopcy też minęłam ich samochód przed chwilą - powiedziałam i poszłam na górę, a Lilianna zajęła się w tym czasie moim "ojcem" i "ciotką". Z olewką totalną poszłam na górę i tam szybko przebrałam si w to,  po czym zeszłam na dół zobaczyć jak to się dalej potoczy. Nucąc pod nosem zbiegłam po schodach, akurat w tym czasie drzwi wejściowe otworzyły się i weszła mama z chłopcami.
M - Kori pogadamy później - powiedziała surowo, a ja wyszczerzyłam ząbki - Lilka gdzie goście.
L - W salonie.
M - No to do salonu młodzieży - powiedziała władczo. Chłopcy i Lilo posłusznie za nią poszli, a ja krokiem astronautów po skikałam za nimi.
M - Karen, Geoff - powiedziała dziwnym tonem głosu - Miło mi was widzieć  - aha kłamstwo.
G - Christina - powiedział zdziwiony.
Li - Tata, mama - wrzasnął i pobiegł się przytulić, a ja wygodnie rzuciłam się na fotel.
K - Komedie czas zacząć - powiedziałam pod nosem. Chłopcy usiedli na kanapach, a mama z Lilo siadły tak jak ja na fotelach.
Ka - A więc to twoje córki - zaczęła moja ciotka od siedmiu boleści.
M - Tak moja starsza córka Lilianna - wskazała na Lilo, a ojciec ze wzruszeniem patrzył na nią, prychnęłam na to pod nosem. - A to moja młodsza córeczka Kornelia.
Ka - Jakaś taka nie podobna do Toma.
G - A właśnie co do Toma, to gdzie ten laluś się podział znów siedzi w pracy po godzinach - powiedział drwiąco, a ja zaciskając ręce w pięści i ze łzami w oczach podeszłam do niego i prosto w jego twarz powiedziałam.
K - Nie waż się tak o nim mówić, kim kurwa jesteś żeby go oceniać.
G - O widzę że charakterek odziedziczyłaś po tatusiu.
K - Nie po ojczymie, bo ojca biologicznego nie poznałam i chwała Bogu za to, bo to jest zwykły cham i prostak, który ma żonę, a na boku pieprzy jej siostrę, a tak na marginesie, to mój tato nie żyje, a teraz wypieprzaj z mojego domu - wrzasnęłam.
L - Lia oddychaj - powiedziała i podeszła do mnie, próbując odciągnąć mnie od tego śmiecia zwanego moim ojcem. Niedoczekanie jego. Spojrzałam na mamę, na wzmiankę o tacie w jej oczach pojawiły się łzy które teraz płynęły strumieniami po twarzy,\
K - Mamo, nie płacz proszę - powiedziałam i przytuliłam ją mocno do siebie.
G - Ja nie wiedziałem - zaczął coś tam mówić, ale zaraz przerwał to głos tej całej Karen.
Ka - Co za niewychowana gówniara taką to tylko do szkoły z internatem.
L - Zamkniesz ten ryj w końcu stara ropucha - powiedziała wyprowadzona z równowagi Lilo.
Li - Tato o czym one mówią.
G - Liam poznaj to twoje siostry, twoja bliźniacza siostra Lilianna i Kornelia.
L - Co mój brat bliźniak nie żyje - wrzasnęła a ja zrobiłam oczy jak 5 złotych.
G - To była pomyłka - schował twarz w dłoniach - to Karen synek nie żyje.
Li - Czyli, że moją mamą jest...
Ka - Moja siostra Christina.
K - Ja pierdole gdzie ten popcorn - wrzasnęłam, a wszyscy zgromili mnie wzrokiem - No co to lepsze niż Moda na Sukces, a tak w ogóle to Niall masz coś do jedzenia.
N - Łap - rzucił mi żelki, a ja patrzyłam na dalsze rozwinięcie akcji.
M - Czyli, że... - moja mama zaczęłam mówić, ale przerwała i raptownie wstała - Kurwa, no oszukiwaliście mnie 19 lat, że mój syn nie żyje, a tak naprawdę mieliście uciechę z tego.
G - To nie tak.
M - Zamilcz - powiedziała a mój jakże odważny ojczulek skulił się na kanapie.
Li - Wiecie co nie chcę was znać - wrzasnął i wybiegł z domu.
L - Korni - powiedziała znacząco i pokazała głową drzwi.
K - Czemu ja.
M - Biegnij a nie gadaj - krzyknęła na mnie, a ja z godnością słonia wybiegłam za Liamem. Znalazłam go na ławeczce w parku. Głowę miał schowaną w kolanach. podeszłam do niego i przytuliłam.

I dupa wyszła. Przepraszam ;(

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 6

Posiedziałam jeszcze trochę u taty, ale kiedy zaczęło się ściemniać postanowiłam wrócić do domu. Cicho weszłam głównymi drzwiami i nikomu nie przeszkadzając poszłam do siebie spać.
*2 tygodnie później*
Dzisiaj zakończenie roku szkolnego. Wczoraj łaskawie mi powiedzieli, że mam zaśpiewać piosenkę Adele, jaką tylko chcę, ale że na pewno mam zaśpiewać. Debile i tyle. One Direction od 2 tygodni są na mini trasie koncertowej co mi jest na rękę, ale dzisiaj niestety mają już wrócić. I po co. Nie mam pojęcia. Jako, że dzisiaj ostatni dzień tej całej popierdolonej budy, postanowiłam pójść na całość i iść w sukience. W piżamce zeszłam na śniadanie, gdzie już czekał na mnie talerz z kanapkami przygotowanymi przez mamę. Muszę przyznać, że zmieniła się. Już nie wydziera ryjka tylko jest jak przyjaciółka. Szybko pochłonęłam kanapki popijając herbatą. Gdy skończyłam zobaczyłam na zegarku, że jest już godzina 8, a zakończenie rozpoczyna się o 9. Nie spiesząc się poszłam na górę i skierowałam się do łazienki, gdzie umyłam moje kiełki i z moich włosów zrobiłam takie cuś:
Usta posmarowałam tylko ochronną pomadką i ubrałam się w to. Popsikałam się jeszcze moimi czekoladowymi perfumami i zabierając deskorolkę z pokoju zeszłam na dół. Szybko nabazgrałam kartkę Lilo i wyszłam z domu. Wskoczyłam na deskę i pojechałam do szkoły.
Oczami Zayna
Właśnie wracaliśmy do domu samochodem kiedy zadzwonił do nas manager oznajmiając nam, ze mamy podjechać na koniec roku do jakiejś tam szkoły. Nie wiem bo co, no ale okey. W drodze do tej cholernej budy mignęłam mi znajoma postać na deskorolce. Ale nie mogła to być Lia, ponieważ ona bardziej preferuje spodnie i bluzy, a ta osoba miała na sobie sukienkę i nie powiem wyglądała zajebiście, no ale o czym to ja myślałem.
Li - Zayn słuchasz mnie - wrzasnął mi Payne do ucha.
Z - Nie rucham wiesz - odpowiedziałem a chłopcy wybuchnęli śmiechem.
Oczami Korneli
Kiedy podjechałam pod szkołę wywołałam mega zamieszanie. Z kpiącym uśmieszkiem na ustach weszłam do szkoły, a później od razu skierowałam się na sale gimnastyczną. Kiedy wszyscy już się zeszli, dyrektor zaczął coś tam pieprzyć o bezpiecznych wakacjach czy coś podobnego. Kiedy skończył swój jakże urokliwy monolog, nadszedł czas na część artystyczną. Najpierw zaczęła się część teatralna, a dopiero później nadszedł czas, na osoby z każdej klasy które zostały wyznaczone do śpiewania. Jako, że moja klasa była ostatnia to pisałam sobie esemesy z Lilo. Nagle nadszedł czas na mnie. Widziałam jak te cholery zwane moimi jakże kochanymi kolegami z klasy z uśmiechami na twarzy przybijają sobie piątki. Z olewczym podejściem stanęłam na scenie i czekałam na pierwsze takty piosenki, kiedy zaczęły lecieć zamknęłam oczy i wczułam się w muzykę śpiewając:
Po zakończonym występie otworzyłam oczy i zobaczyłam zaskoczenie wypisane na twarzach wszystkich zebranych tu osób. Wzięłam więc mikrofon do ręki i zaczęłam mówić.
K - Jesteście zadowoleni, bo ja tak i to cholernie. Jak widać nie udało wam się mnie wrobić, ale chuj z tym, a tak po za tym tak kocham tą szkołę że z radością opuszczam jej mury. A i jeszcze jedno pierdolcie się - powiedziałam i wystawiłam im fucka, po czym zeszłam ze sceny. Nagle usłyszałam gromkie brawa. Spojrzałam w stronę osoby, która zaczęła klaskać i zaskoczona zauważyłam Zayna i resztę 1D. Westchnęłam głośno przewracając oczami i poszłam do klasy po moje świadectwo. Kiedy je odebrałam wzięłam moje rzeczy z szafki i wsadziłam je do torby po czym z piskiem radości wybiegłam ze szkoły. Tam na mnie czekali chłopcy.
H - Hej czekaliśmy na ciebie.
Z - Fajne przemówienie - powiedział i przybił mi piątkę.
K - No wiem - powiedziałam nie skromnie i wybuchnęłam śmiechem, nagle podszedł do mnie Tom największy chuj tej szkoły jak i chłopak który pobił Nialla.
T - Ty suko miałaś nie umieć śpiewać.
K - Oj co za zaskoczenie, a ty miałeś być chłopcem.
T - Jestem nim.
K - No chyba nie, a teraz wypier papier bo mi powietrze trujesz.
T - Myślisz że możesz mną pomiatać.
Li - Jakiś problem - zapytał podchodząc bliżej.
T - Nie - powiedział i odszedł a ja wybuchnęłam śmiechem.
N - To co kierunek dom.
K - Może być.
Lou - Jedziesz z nami autem.
K - Chyba posrało trzymajcie moją torbę i narka - rzuciłam im torbę a sama wskoczyłam na deskę i machając chłopakom pojechałam do domu. Pod housem zobaczyłam nieznajome auto. Zdziwiona weszłam i zobaczyłam.......

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 5

Właśnie miałam pisać już ostatnie słowo, kiedy do mojego pokoju wpadł Niall, a za nim Harry. Uniosłam zdziwiona brwi do góry, a Harry jak gdyby nigdy nic przewalił Nialla, po czym siadając na nim zaczął go łaskotać. 
K  - Ej jak chcecie pornola to wejdźcie na Internet a nie uprawiacie orgie na mojej podłodze - powiedziałam, a chłopcy zaskoczeni spojrzeli na mnie.
H - To ty już ze szkoły wróciłaś.
K - No tak - zerknęłam na zegarek - Jakieś 50 minut temu.
N - To dlaczego nie zeszłaś do nas.
K - Bo nie mam ochoty - burknęłam pod nosem po czym dopisałam ostatnie słowo.
H - Co tam takiego piszesz - powiedział i zabrał mi kartkę.
K - Oddaj - wrzasnęłam i skoczyłam na równe nogi.
H - "Odetchnęłam głęboko przed lustrem On nie lubił, gdy nosiłam szpilki, ale ja lubię" - zaczął czytać - Ej co to przerywając czytanie.
N - Pokaż - teraz to Niall przejął kartkę, a ja schowałam twarz w dłoniach i kucnęłam pod ścianą - Przecież to tekst piosenki ciemna maso - wrzasnął do Loczka - Nie wiedziałem że piszesz tak cudowne teksty - zwrócił się do mnie.
K - To tylko głupie bazgranie.
N - A masz już muzykę do tego.
K - Jeszcze nie.
N - Pomogę ci.
H - Ej a zaśpiewasz nam coś swojego.
K - Nie bo wam uszy odpadną, a po za tym przy innych nie dam rady.
N - Ale w domu jesteśmy tylko my - wskazał na naszą trójkę.
H - Prosimy.
K - Niech wam będzie - powiedziałam i z niechęcią zaprowadziłam ich do sali muzycznej. Siadłam przy fortepianie i głośnie westchnęłam. - Od razu przepraszam za wszelkie fałsze.
N - Trzymam kciuki - powiedział i siadł z Harrym na kanapie. Zaczęłam wciskać klawisze, a zaraz potem zamykając oczy zaczęłam śpiewać:
Każdy potrzebuje inspiracji
Każdy potrzebuje piosenki
Pięknej melodii
Gdy noce się dłużą
Ponieważ nie ma gwarancji
Że to życie jest łatwe

Kiedy mój świat się rozpada
Kiedy żadne światło nie może przełamać ciemności
Wtedy ja, ja
Ja patrzę na ciebie
Kiedy fale zalewają brzeg
I nie mogę już znaleźć mojej drogi do domu
Wtedy ja, ja
Patrzę na ciebie

Kiedy patrzę na ciebie
Widzę przebaczenie
Widzę prawdę
Kochasz mnie za to kim jestem
Tak jak gwiazdy trzymają się księżyca
Właśnie tam, gdzie należą
I wiem, że nie jestem sama

Kiedy mój świat się rozpada
Kiedy żadne światło nie może przełamać ciemności
Wtedy ja, ja
Ja patrzę na ciebie
Kiedy fale zalewają brzeg
I nie mogę już znaleźć mojej drogi do domu
Wtedy ja, ja
Ja patrzę na ciebie

Pojawiasz się po prostu jak marzenie dla mnie
Jak kolory w kalejdoskopie, które mnie otaczają
Wszystko czego potrzebuję, 
Oddech, którym oddycham
Czy ty nie wiesz, jesteś piękny
Taaaak

Kiedy fale zalewają brzeg
I nie mogę już znaleźć mojej drogi do domu
Wtedy ja, ja
Ja patrzę na ciebie, ja patrzę na ciebie
Taak, taak, ooooo

Pojawiasz się po prostu jak marzenie dla mnie

Na zakończenie po moim policzku spłynęła łza.
M - Dokończyłaś - wyszeptała mama. Zaraz co. Spojrzałam w tamtą stronę, a tam zaryczana mama, Lilo i całe One Direction razem z jakimś faciem.
K - Obiecałam  - powiedziałam, a mama z Lilo podeszły i mnie mocno przytuliły.
N - To było....
H - Wow.
Li - Czyja to piosenka.
H - Kornelii.
P - Dziewczyno masz talent. Christi nie wiedziałem, że masz tak utalentowaną córkę.
K - Nie jestem utalentowana, a teraz przepraszam ale idę do siebie.
L - Siostra nie płacz  - przytuliła mnie mocniej.
K - Tęsknie za nim - wyszeptałam i wybiegłam z domu. Założyłam słuchawki i kaptur na głowę po czym skierowałam się w stronę cmentarza. Tam siadłam przy marmurowym nagrobku i zaczęłam rozmowę z tatą.
*Oczami Liama*
Ta dziewczyna. Coś w niej jest znajomego, tak samo w Lilo. Nie wiem o co chodzi, ale jak usłyszałem jej głos to aż się rozpłynąłem, ale ta piosenka i te smutne oczy dziewczyn. O co tu może chodzić. Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że się dowiem. Muszę. Nagle Korni wybiegła z domu. Chciałem biec za nią tak samo Zayn i Niall, ale na drodze stanęła nam Lilianna.
L  - Zostajecie tu - powiedziała stanowczo. 
Z - Ale jak się zgubi.
L - Ja wiem gdzie poszła więc się nie zgubi.
N - Skąd ta pewność.
L - Chodzi tam od 4 lat - powiedziała a jej oczy wypełniły się łzami, zamknęła je i odetchnęłam głęboko po czym otworzyła oczy. Dlaczego coś takiego ma miejsce. Muszę się dowiedzieć. Uwaga do akcji wchodzi detektyw Liam James Payne. Strzeżcie się. Hahha dobre żarty.

* tekst piosenki czytany przez Harrego to piosenka (Klik)

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 4

Mama dosyć długo rozmawiała z mężczyzną. Po zakończonej rozmowie odkręciła się do nas z uśmiechem na twarzy.
L - Co się tak cieszysz na randkę cię zaprosił czy jak.
M - Ja ci zaraz dam randkę - powiedziała, żartobliwie - Nie po prostu poprosił mnie, abym przyjęła pod dach jego podopiecznych na jakiś czas.
K - A to z jakiej paki.
M - Ponieważ szalone fanki podpaliły im przed chwilą dom i chłopcy nie mają gdzie się podziać.
L - A kiedy będą.
M - Za jakieś 4-5 godzin.
K  - Dobra to ja idę spać.
M i L - Dobranoc - poszłam do siebie do pokoju, tam szybko przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
  
- Nie idź tam - wrzasnęłam - To pułapka.
- Muszę - ktoś mi odpowiedział i zszedł do ciemnej jamy. Zrozpaczona zamknęłam oczy i wrzasnęłam ile sił w gardle. Postać nie wyszła z jamy, zostawiła mnie samą. Nagle obok mnie pojawił się promyczek światła, który także po chwili zgasł.

Obudziłam się ze łzami  w oczach. Spojrzałam na świecące cyferki budzika i zobaczyłam godzinę 01.17. Przecierając oczy wyszłam z łóżka i po drodze biorąc szlafrok skierowałam się do salki muzycznej. Siadłam przy fortepianie i delikatnie otworzyłam przykrywę. Przejechałam palcami po klawiszach po czym zamykając oczy zaczęłam grać bardzo znaną mi melodię.
W czasie grania po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nagle poczułam jak ktoś przy mnie siada i przytula mnie do siebie. Otworzyłam delikatnie oczy i ujrzałam Nialla.
K - Niall - wyszeptałam, a chłopak mocniej mnie do siebie przytulił.
N - Ćsii już nie płacz - powiedział, a zza nas rozległo się chrząknięcie.
Odwróciliśmy się i ujrzałam 4 chłopaków z lotniska. Zdziwiona spojrzałam na nich.
K - Co wy tu - zaczęłam ale poprzez gulę w gardle wyszło cicho, odkaszlnęłam - Co wy tu robicie - powiedziałam już głośniej.
Lou - Będziemy tu chwilowo mieszkać fajnie nie - powiedział zadowolony, a Liam patrzył na mnie z zainteresowaniem.
Li - Co to było - zapytał nagle.
K - Yyy nic - powiedziałam zmieszana, szybko zamknęłam przykrywę fortepianu - takie tam stukanie w klawisze.
Z - Dziewczyno to było cudowne.
H - Masz talent.
K - Nie to było zwykłe wciskanie klawiszy - wrzasnęłam a łzy spłynęły mi po policzkach, chłopcy zaskoczeni spojrzeli na mnie, a ja wybiegłam z sali i pobiegłam prosto do mojego pokoju. Zamykając poprzednio drzwi rzuciłam się do łóżka i włączając muzykę na słuchawkach, próbowałam zasnąć.

O 7 rano obudził mnie budzik. No fakt dzisiaj szkoła. Na szczęście jeszcze tylko niecałe 2 tygodnie i koniec. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Tam szybko ubrałam się :
Włosy związałam w kucyk i zabierając torbę i deskorolkę zbiegłam na dół. W kuchni siedział już Liam, zdziwiona spojrzałam na niego i biorąc miskę i wsypując płatki cały czas czułam jego wzrok na mnie. Szybko wlałam mleko i położyłam miskę na stole po czym wzięłam krzesło i stając na nim sięgnęłam na najwyższą półkę po łyżkę. Trzymając ją w dłoni podeszłam do stołu i siadłam.
K - I co wypatrzyłeś coś ciekawego.
Li - Dlaczego macie tak wysoko łyżki.
K - Moja siostra się ich boi - powiedziałam wzruszając ramionami, chłopak kiwnął głową i nadal mi się szczegółowo przyglądał. - Co ja jakaś brudna jestem czy co - powiedziałam wkurzona odkładając łyżkę na stół.
Li - Nie tylko zauważyłem, że masz dziwny kolor oczu - spojrzałam na niego jak na debila.
K - Sam masz dziwny kolor oczu - odgryzłam się, co on ma do moich oczu. Są normalne. Mam złote oczy, które mają ciemną obwódkę. No dobra zależnie od humoru bo potrafią również przybrać barwę starego złota, jak i czerni.
Li - Nie po prostu zastanawiam się bo twoja siostra i mama mają niebieskie oczy.
K - Oczy mam po tacie - powiedziałam i podniosłam się z krzesła.
Li - Ale on na zdjęciach ma zielone.
K - Po biologicznym ojcu - powiedziałam ze łzami w oczach po czym zabierając szybko rzeczy ruszyłam w stronę wyjścia. Po drodze walnęłam z bara Zayna. Szybko wyskoczyłam z domu i biorąc rozbieg zaczęłam jechać na desce. Po drodze włączyłam muzykę i otarłam spływające po policzkach łzy.

Szkoła minęła w miarę spokojnie. Jak zawsze spokojnie siedziałam olewając wszystkich. Dowiedziałam się także, że chuligani z mojej szkoły z pomocą Plastików chcą się na mnie zemścić. Tia powodzenia im życzę. Ciekawa jestem co wymyślą. Doszły mnie słuchy, że chcą abym zaśpiewała na końcu roku jakąś piosenkę Adele czy jakoś tak. A C im w D. Dosłownie. Zła i smutna doszłam do domu i nie patrząc na nikogo poszłam do pokoju gdzie rzuciłam się na łóżko. Długo nie poleżałam gdyż naszła mnie wena. Szybko chwyciłam papier i długopis i zaczęłam spisywać tekst piosenki, który pojawił się w mojej głowie.

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 3


Grzecznie zapukałyśmy i po chwili usłyszałyśmy głos mamy.
M – Proszę – niepewnie weszłyśmy do środka. Mama podniosła wzrok znad dokumentów i wskazała nam kanapę. – Co się dzieje.
K – Mamo mamy jedno pytanie.
M – Tak?
K – Dzisiaj na lotnisku spotkałyśmy niejakiego Liama Payne. – na te słowa mama zesztywniała, a w jej oczach pojawiły się łzy.
L – Mamo co się dzieje.
K – I chcemy zapytać kto to – dokończyłam.
M - Liam hmm, opowiem wam wszystko niech już będzie – wstała od biurka i podeszła do okna. Plecami do nas zaczęła mówić – Byłam w ciąży z bliźniakami, w tym samym czasie moja siostra Karen także zaszła w ciążę. Z waszym biologicznym ojcem cieszyliśmy się z dwójki dzieci. Niestety akcja porodowa u mnie zaczęła się o 3 tygodnie za wcześnie. W tym samym czasie rodziła moja siostra. Lilo rodziła się zdrowa, niestety jej brat nie miał takiego szczęścia. Jego jedna nerka nie działała sprawnie więc zabrali go mi. Dziecko Karen także walczyło o życie. Mojego synka widziałam tylko 2 razy. Więcej go nie zobaczyłam zmarł. Synek Karen przeżył. Załamani wróciliśmy do domu z Lilo i nasze życie jakoś się toczyło. Karen nazwała synka Liam, co wywołało u mnie jeszcze większą rozpacz ponieważ my też nazwaliśmy tak waszego brata. Pewnego dnia Kar zostawiła u nas Liama, ponieważ musiała pilnie iść do lekarza. Kiedy go przebierałam zobaczyłam u niego znamię na szyji, takie jakie miał mój synek. Pokłóciłam się z Karen o to. Stwierdziła, że to jej dziecko, a my jej uwierzyliśmy. Po prostu zbieg okoliczności. Kiedy zaszłam w ciąże z Kornelią, wasz ojciec powiedział mi że zostawia mnie dla Karen, ze to ją kocha. Następnego dnia wyprowadziłam się od nich. Zaopiekował się mną mój przyjaciel z dzieciństwa Tom, a wasz tata. Pomógł mi was wychować. I tak teraz o to wracamy do czasów teraźniejszych – odwróciła się do nas przodem. Po jej twarzy ciekły łzy. Po naszych także. Szybko do niej podbiegłyśmy i mocno przytuliłyśmy.
L – Nadal widujesz się ze swoją siostrą.
M – Nie mam z nią jak i z waszym ojcem kontaktu od 18 lat i tak jest lepiej, a teraz Lilo opowiadaj jak tam warsztaty – uśmiechnęła się, a Lilianna zaczęła jej wszystko ze szczegółami opowiadać. Cieszę się, że wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Szkoda mi mamy. Najpierw straciła dziecko, a później jeszcze zdrada mężczyzny którego kochała z własną siostrą. Resztę dnia spędziliśmy we trójkę wspominając dawne czasy. Do czasu kiedy do mamy zadzwonił telefon. Dzwonił jej kolega z pracy Paul Higgins.

Obserwuje ;)