sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 3


Grzecznie zapukałyśmy i po chwili usłyszałyśmy głos mamy.
M – Proszę – niepewnie weszłyśmy do środka. Mama podniosła wzrok znad dokumentów i wskazała nam kanapę. – Co się dzieje.
K – Mamo mamy jedno pytanie.
M – Tak?
K – Dzisiaj na lotnisku spotkałyśmy niejakiego Liama Payne. – na te słowa mama zesztywniała, a w jej oczach pojawiły się łzy.
L – Mamo co się dzieje.
K – I chcemy zapytać kto to – dokończyłam.
M - Liam hmm, opowiem wam wszystko niech już będzie – wstała od biurka i podeszła do okna. Plecami do nas zaczęła mówić – Byłam w ciąży z bliźniakami, w tym samym czasie moja siostra Karen także zaszła w ciążę. Z waszym biologicznym ojcem cieszyliśmy się z dwójki dzieci. Niestety akcja porodowa u mnie zaczęła się o 3 tygodnie za wcześnie. W tym samym czasie rodziła moja siostra. Lilo rodziła się zdrowa, niestety jej brat nie miał takiego szczęścia. Jego jedna nerka nie działała sprawnie więc zabrali go mi. Dziecko Karen także walczyło o życie. Mojego synka widziałam tylko 2 razy. Więcej go nie zobaczyłam zmarł. Synek Karen przeżył. Załamani wróciliśmy do domu z Lilo i nasze życie jakoś się toczyło. Karen nazwała synka Liam, co wywołało u mnie jeszcze większą rozpacz ponieważ my też nazwaliśmy tak waszego brata. Pewnego dnia Kar zostawiła u nas Liama, ponieważ musiała pilnie iść do lekarza. Kiedy go przebierałam zobaczyłam u niego znamię na szyji, takie jakie miał mój synek. Pokłóciłam się z Karen o to. Stwierdziła, że to jej dziecko, a my jej uwierzyliśmy. Po prostu zbieg okoliczności. Kiedy zaszłam w ciąże z Kornelią, wasz ojciec powiedział mi że zostawia mnie dla Karen, ze to ją kocha. Następnego dnia wyprowadziłam się od nich. Zaopiekował się mną mój przyjaciel z dzieciństwa Tom, a wasz tata. Pomógł mi was wychować. I tak teraz o to wracamy do czasów teraźniejszych – odwróciła się do nas przodem. Po jej twarzy ciekły łzy. Po naszych także. Szybko do niej podbiegłyśmy i mocno przytuliłyśmy.
L – Nadal widujesz się ze swoją siostrą.
M – Nie mam z nią jak i z waszym ojcem kontaktu od 18 lat i tak jest lepiej, a teraz Lilo opowiadaj jak tam warsztaty – uśmiechnęła się, a Lilianna zaczęła jej wszystko ze szczegółami opowiadać. Cieszę się, że wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Szkoda mi mamy. Najpierw straciła dziecko, a później jeszcze zdrada mężczyzny którego kochała z własną siostrą. Resztę dnia spędziliśmy we trójkę wspominając dawne czasy. Do czasu kiedy do mamy zadzwonił telefon. Dzwonił jej kolega z pracy Paul Higgins.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwuje ;)