K - Niech to wszystko okaże się tylko snem - z takimi słowami na ustach obudziłam się - I kurwa dupa to tylko pieprzona rzeczywistość - otarłam piąstkami opuchnięte od płaczu oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Chcąc nie chcąc włączyłam telefon aby zobaczyć godzinę. Niestety system zdążył się tylko załadować a wyskoczyło mi około 550 powiadomień o próbach dodzwonienia się i esemesach. Usunęłam wszystko i spojrzałam na godzinę. 06.57. No ładnie spałam na strychu. Podniosłam się na nogi i zeszłam na dół. Od razu skierowałam się do swojego pokoju gdzie obmyłam twarz wodą i nie spoglądając w lustro weszłam pod ciepły strumień wody z prysznica. Oparłam czoło o gładką powierzchnię ścianki i odtworzyłam w myślach wczorajszą scenkę z parku na co moje oczy od razu zasnuły się mgłą łez.
K - Bądź silna. Nie daj się jakiemuś słodkiemu idiocie o pięknych oczach. STOP!! Dziewczyno co ty gadasz. On cię zdradził. Oszukał. I kurwa gadam do siebie jak psychol - sfrustrowana walnęłam w lustro które rozsypało się w drobny mak - I mama mnie zabije - siadłam na podłodze brodzika zalewając się łzami.
L - Mała wszystko w porządku? - krzyknęła zaniepokojonym głosem
K - Tak, tak - krzyknęłam wycierając mokre policzki - Już zaraz wychodzę.
L - Dobra - usłyszałam zamykanie się drzwi, na co odetchnęłam z ulgą i podniosłam się z podłogi.
K - Musimy być silne i ja i ty - powiedziałam do swojego zaparowanego odbicia po czym nałożyłam szybko bieliznę i jakieś stare dresy z wyciągniętą starą koszulką na czele. Szybko związałam włosy w kitkę i przylepiając sztuczny uśmiech na twarz wyszłam z łazienki. W pokoju o mało co nie zabiłam się o Luckiego. Kucnęłam obok niego i spokojnie pogłaskałam jego sierść, na co on zareagował lizaniem.
L- Idziesz?
K - Tak, tak już - pośpiesznie wstałam z podłogi i w asyście psa zeszłam na dół do kuchni. Siadając obok siostry przy stole zaczęłam jej się przyglądać.
L - Co tak się patrzysz- powiedziała speszona spuszczając wzrok.
K - Zastanawiam się dlaczego tak wcześnie wstałaś - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
L - Dziewczyno jest 11 jak ty uważasz że to ranek to ja nie wiem - powiedziała z niedowierzaniem kręcąc głową a ja spojrzałam na nią jak na debila.
K - Ale jak to?
L - No normalnie. A teraz opowiadaj jak tam randka z Zaynem - na te słowa w moich oczach pojawiły się niechciane łzy.
K - Przepraszam - szepnęłam po czym zerwałam się z krzesła i mocząc łzami koszulkę pobiegłam na górę do pokoju. Potykając się na progu upadłam wprost na dywan gdzie zwinęłam się w kulkę i zaniosłam płaczem.
L - Kochanie co się dzieje - kucnęła obok mnie i mocno do siebie przytuliła.
K - On mnie nie kocha - wyszeptałam - Ma inną.
L - Co? Zabije drania - wrzasnęła i zaczęła się podnosić, ale nie pozwoliłam jej na to mocno do siebie przytulając. - Ćsiii wszystko się ułoży - szepnęła głaszcząc mnie po głowie.
1 tydzień później:
Wstałam niechętnie z łóżka uprzednio odpychając nogą zużyte chusteczki higieniczne. Podeszłam do zasłoniętego okna i powoli odsunęłam rolety tym samym wpuszczając światło słoneczne do pokoju.
K - Czas iść dalej - szepnęłam otwierając szeroko okno i wdychając świeże powietrze - Boże jaki bajzer - szepnęłam kręcąc głową patrząc na kupę zgiętych kartek, chusteczek, paczek po żelkach i innych rupieci - Czas pozbyć się śmieci i bolesnych wspomnień - Przebijając się prze warstwę niepotrzebnych śmieci podeszłam do szafy i wyciągnęłam spódnicę. A co mi tam zaszaleje. Z uśmiechem na twarzy poszłam do łazienki gdzie szybko wyskoczyłam z ciuchów i w trybie ekspres wzięłam prysznic po czym założyłam wcześniej przygotowane ubrania. Uśmiechnięta rozczesałam włosy i pozwalając spływać im lokami po ramionach i plecach wpięłam w nie małego białego kwiatka.
K - Czas na zmiany i to niekoniecznie dobre - uśmiechnęłam się do swojego odbicia, po czym zabierając z pokoju torbę z rzeczami zbiegłam na dół, mijając na schodach Nialla i Liliannę.
L - Idziesz gdzieś? - zapytała zdziwiona na mój widok.
K - Czas podnieść się nie zważając na ból tyłka i iść dalej wprowadzając zmiany - powiedziałam po czym zaśmiałam się i wyszłam z domu. Przed wyjściem zobaczyłam jeszcze zdziwione spojrzenia pary na co mój uśmiech powiększył się dwukrotnie. Wsiadłam do samochodu po czym włączyłam głośno muzykę. Ruszając z piskiem opon podjechałam pod studio tatuażu i piercingu. Z uśmiechem wymalowanym na ustach weszłam do środka i zajęłam miejsce w kolejce............................................................
Po równo 4 godzinach zadowolona wyszłam ze studia. Stanęłam przed samochodem i uniosłam kosmyk włosów do góry odsłaniając tym samym cztery dziurki w uchu. Zadowolona wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu. Tam szybko wysiadłam z auta i pobiegłam do swojego pokoju nie zważając na spojrzenia chłopców z One Direction tym samym i Zayna. Ze śmiechem zamknęłam drzwi na klucz i rozbierając się do bielizny stanęłam przed lustrem.
K - Pokażcie się cudeńka - na widok moich tatuaży uśmiech nie schodził mi z twarzy:
Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Przestraszona rzuciłam się w stronę krzesła porywając stamtąd koszulkę.
K - Chwila - krzyknęłam, szybko naciągając dużą koszulkę na swoje ciało - Tak - otworzyłam drzwi, ale szybko próbowałam je zamknąć na widok pięknego ryjka Zayna.
Z - Proszę daj wytłumaczyć - szepnął smutno.
K - Nie chcę - kopnęłam go w stopę zmuszając go tym do cofnięcia nogi po czym zamknęłam drzwi ponownie na klucz - czy ja się nigdy nie uwolnię od twojej miłości? - szepnęłam zsuwając po drzwiach tym samym siadając na drewnianej podłodze - Kocham cię nadal i to jest najgorsze - szepnęłam pozwalając łzom toczyć ścieżki po mojej twarzy.
niedziela, 30 czerwca 2013
czwartek, 20 czerwca 2013
Rozdział 17
Z nudów siadłam sobie wygodnie na podłodze i wyciągnęłam spod łóżka 2 kartony pełne moich teksów piosenek i nut. Trzeba w końcu to posprzątać. Właśnie śmiałam się ze znalezionego tekstu piosenki i nuciłam go pod nosem kiedy ktoś wszedł mi do pokoju, przerywając w połowie.
Z - Dokończ śpiewać proszę - poprosił i siadł obok mnie.
Ze śmiechem znów zaczęłam nucić piosenkę dla dzieci:
Z - Dokończ śpiewać proszę - poprosił i siadł obok mnie.
Ze śmiechem znów zaczęłam nucić piosenkę dla dzieci:
Miś ma w oczach szklane kulki, po to misiem jest,
żeby było kogo tulić, kiedy pada deszcz.
Miś ma uszy do targania, po to misiem jest,
żeby mieć coś do kochania i wytarcia łez, i wytarcia łez.
Miś ma łapy bardzo miękkie, po to misiem jest,
żeby trzymać go za rękę, kiedy tylko chcesz.
Miś ma wszystko, czego trzeba, żeby misiem być,
by do łóżka go zabierać, żeby o nim śnić, żeby o nim śnić.
Z - Nie powiem bardzo twórcze - powiedział i się zaśmiał.
K - Cicho - powiedziałam ze śmiechem - Miałam wtedy tylko 5 lat.
Z - Aha chyba że. A wracając do tematu po co tu przyszedłem.
K - Oho mam się bać - szepnęłam pod nosem, bawiąc się kartką papieru.
Z - Czy to prawda, że ci się podobam?
K - Yhym - mruknęłam ze spuszczoną głową.
Z - To dobrze, bo nie pogniewasz się jak zrobię to - podniósł mój podbródek i chwilę potem poczułam jego usta na swoich. Zdziwiona otworzyłam usta, na co on zareagował i wślizgnął się językiem. Po jakże zacnym pocałunku (przyp. Autora: Ciekawe czy się obślinili ;D). Spojrzałam mu w oczy.
K - Co to było?
Z - Pocałunek - powiedział z uśmiechem.
K - To to wiem. Ale dlaczego?
Z - Podobasz mi się. Od samego początku.
K - ooooo - powiedziałam zaskoczona.
Z - Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał nagle.
K - Tak. Chyba tak - powiedziałam niepewnie.
Nasze usta znów połączyły się w pocałunku.
*Miesiąc później*
Z Zaynem nadal jesteśmy parą i to chyba kochającą się. Nie no na pewno kochającą się. Lilo z Niallem też się spotykają ze sobą. Louis zerwał z Elką. Jakoś mi nie szkoda. Danielle z Liamem też jeszcze są parą, ale coraz częściej dochodzi do kłótni. Trzymam za nich kciuki, że im się uda to przetrwać. Harry, to Harry ma dziewczyny na jedną noc. Chłopcy już nie mieszkają z nami. Szkoda trochę no, ale daleko do nich nie mamy tylko jakieś 5 minut spacerkiem. A Nicolas, ten to ma życie. Wyjechał ze swoim partnerem w podróż do Paryża. Miasta miłości. Kuźwa ja też tak chcę. Skarciłam się w myślach i poprawiłam ubrania.
L - Przestań się tak poprawiać. Zayn i tak oszaleje na twój widok.
K - Aha chyba, że nałożę maskę i nie będzie widać mojego ryja.
L - Jesteś śliczna i się opanuj bo zaraz dostaniesz w twarz.
M - Dziewczyny spokój - krzyknęła mama z góry.
L i K - Ale to ona - krzyknęłyśmy razem i stuknęłyśmy się biodrami. Nagle drzwi się otworzyły i weszli przez nie Niall z Zaynem.
K - Hej krasnalu hej kotek - przybiłam piątkę z Niallem, a Zayna pocałowałam w policzek.
Z - Tylko w policzek - powiedział zasmucony.
K - Na razie tak - szepnęłam do niego - Wychodzę - krzyknęłam i łapiąc się za ręce wyszliśmy z domu. - To gdzie idziemy?
Z - Spacer po parku, potem na lody - zaproponował z uśmiechem.
K - Jestem na tak - powiedziałam z uśmiechem i cmoknęłam go w usta. Trzymając się za rączki poszliśmy do parku. Tam siedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Nagle obok nas przeszła jakaś blondynka, na co Zayn zareagował nerwowo i zaczął się chować. - Skarbie co robisz?
Z - Nic szukam yyyyy guzika bo mi odpadł.
P - Może pomogę - powiedziała blondynka i przybliżyła się do Zayna całując go w usta,
K - Że co - Krzyknęłam podnosząc się na nogi - Kim ty jesteś do jasnej cholery.
P - Perrie Edwards dziewczyna oto tu tego przystojniaczka miło mi - wystawiła rękę a ja ze łzami w oczach spojrzałam na Zayna.
Z - To nie tak.
K - Nienawidzę cię - szepnęłam i uciekłam w stronę domu. Tam zaszyłam się na strychu i zalewając się łzami zasnęłam, uprzednio wyłączając telefon.
Głupi tak wiem. Pisany na szybko. Nie wiem kiedy będzie następny ponieważ jutro dekoruje sale na bal, w sobotę mam bal a w niedziele odpoczywam i jadę do rodziny. Więc bądźcie wyrozumiali. Przepraszam za długość. Do następnego.
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Rozdział 16
K - No i kurwa zajebiście - wrzasnęłam szczęśliwa. Nagle drzwi sali się otworzyły i wszedł do niej............Zayn z bukietem biało-różowych róż.
Z - Hej - powiedział cicho uśmiechając się.
K - Hej - powiedziałam niepewnie.
Z - To dla ciebie - podał mi kwiaty, a ja dziwnie na niego spojrzałam - No co to już nie można przynieść dziewczynie która się mi podoba kwiatów - powiedział szybko i zakrył usta. Zdziwiona spojrzałam na niego.
K - Czy ja się przesłyszałam?
Z - Ale co??
K - Podobam ci się - zapytałam dla upewnienia.
Z - Tak - powiedział spuszczając wzrok.
K - No i kurwa zajebiście - powiedziałam uśmiechnięta pod nosem po czym podeszłam do Malika i podniosłam mu brodę do góry, tak aby spojrzeć mu w oczy. - Też mi się podobasz - szepnęłam i musnęłam czule jego usta, na co chłopak zareagował błyskawicznie łapiąc mnie delikatnie za biodra i pogłębiając pocałunek.
Z - Kocham cię.
K - Ja ciebie też - znów połączyliśmy usta w pocałunku. Nagle drzwi sali otworzyły się i weszło stado owiec.
Kurwa co to ma być? Obudziłam się z obrzydzeniem na twarzy. Ja i Malik. Liam z Danielle która jest jakaś dziwna. Niall z Lilo na randce. Właśnie co ja tu robię? W szpitalu byłam. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Nie no kurwa to mój salon a w telewizji leci Toy Story 3.
K - Co do jasnej kurewskiej Anielki się dzieje - wrzasnęłam i nagle obok mnie pojawił się Liam.
Li - No wiesz co. Jak mogłaś - powiedział oskarżycielsko.
K - Ale o co się rozchodzi?
Li - Oglądasz Toy Story beze mnie foch forever.
K - Ej no bez takich mi tu - powiedziałam ze śmiechem.
Li - Dobra wybaczę ci, bo i tak zaraz Danielle przychodzi. Musisz ją w końcu poznać.
K - A jednak to był sen - szepnęłam pod nosem.
Li - Co mówiłaś.
K - Nie nic. Po prostu nie mogę się już doczekać - skłamałam i siadłam ponownie na kanapie. A ten pocałunek z Malikiem był taki realistyczny. Cała ta scena. Czy to możliwe że czuje coś do Mulata. Nie wiem. Kurwa moja głowa jest jak karuzela już mi się wszystko w niej pomieszało. Dzwonek do drzwi. Liam otwiera i co burza loków. Ponowne spotkanie. Teraz wygląda inaczej, ale czy skończy się tak samo?
Li - Kornelio poznaj moja dziewczyna Danielle - podeszłam bliżej i uścisnęłam jej dłoń.
D - Danielle.
K - Kornelia od razu mówię siostra tego o to Trolla - wskazałam na Liama ręką a ona wybuchnęła śmiechem.
Li - Dzięki siostra - powiedział z fochem - Ja tu miło i zamiast powiedzieć Zła wiedźma która pożarła Kopciuszka i inne księżniczki mówię tylko Kornelia a ty z Trollem wyskakujesz.
D - Ale wy się kochacie.
Z - Kto kogo kocha?- zapytał wchodząc do domu i od razu patrząc w moją stronę na co lekko się zakłopotałam.
Li - Ty Kornelię - powiedział uśmiechnięty.
Z - Skąd wiesz? - zapytał zaskoczony.
K - Liam masz 3 sekundy więc radzę ci spieprzać.
Li - Sorki to miał być żart - wrzasnął przestraszony i poleciał na górę.
D - A o mnie to już zapomniał - powiedziała ze śmiechem.
Li - Czekaj kochanie zaraz uratuje cię przed tym złym smoczyskiem - wrzasnął i zbiegł na dół w ochraniaczach i kasku na głowie.
K - I o to drodzy państwo Liam Payne - powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem.
Li - Chodź do mojego królestwa - szepnął jej na ucho i pognali w przestworza.
K - No to teraz ty tłumacz mi się tu - powiedziałam do Malika odwracając się do niego przodem - To prawda.
Z - Ale co?
K - Będziesz udawał że nie wiesz o co chodzi?
Z - O chyba ktoś mnie woła - nadal udawał debila.
K - Kłamać to ty nie umiesz - podeszłam bliżej niego i biorąc go z zaskoczenia pocałowałam delikatnie w te jego wargi. - Ja ciebie też - szepnęłam i zostawiając go w stanie posąg poszłam na górę do siebie do pokoju. Uff ten dzień jednak nie skończył się jak ten powalony sen. Nie miałam wypadku. Nie byłam w szpitalu i jestem pełna energii.
Szok out? Może malutki. Musiałam coś wymyślić ponieważ zauważyłam, że coraz mniej osób to czyta. Chciałam to zawiesić ale nie chciałam wam tego robić. DO następnego ;**
sobota, 1 czerwca 2013
Rozdział 15
K - Ja się tak nie bawię - wrzasnęłam w gabinecie doktorka - Nie możesz mnie tępy kutasie wypuścić?
Lek - Gdyby to ode mnie zależało już byś stąd wylazła. A co top moja wina, że masz pęknięte 2 żebra, wstrząs mózgu, rozpieprzoną czaszkę i prawdopodobnie niedziałającą nerkę?
K - No a jak./ Bo kim to trzeba być żeby tego nie wyczaić.
Lek - I że muszę się z tobą jeszcze męczyć co najmniej tydzień. Ja pieprzę - powiedział kręcąc głową.
K - Ohh coś czuję że się jeszcze zdążymy zaprzyjaźnić - powiedziałam z przekąsem.
Lek - Chyba śnisz.
K - Dobra nie pierdol ja idę do siebie - powiedziałam i wyszłam z gabinetu - No to kurwa teraz czas na hałas - zaczęłam nucić i poszłam do siebie do sali. tam położyłam się na łóżku i zaczęłam esemesować z Lilo i Zaynem. Wszystko by było gites gdyby do sali nie wszedł mi mop wersja woman.
K - Czego ? - Ooo jakie ładnie przywitanie, Kornelia szalejesz normalnie.
D - ja chciałam przeprosić - powiedziała spuszczając głowę - gdyby nie ja nie leżałabyś tutaj - powiedziała łamiącym się głosem.
K - Oo będziesz płakać jak słodko, normalnie aż mnie mdli - powiedziałam słodko.
D - Widzę że nie jestem tu mile widziana.
K - Nie no zostań z chęcią usłyszę jakim to jestem facetem i że nikt mnie nie chce.
D - To nie tak. jesteś śliczna i właśnie w tym problem. jestem cholernie zazdrosna o Liama - powiedziała siadając na krześle - Nawet o jego siostrę. Bo jest naturalna, wyluzowana.
K - Ooo - powiedziałam zszokowana.- A więc o to się rozchodzi.
D - Jeszcze raz przepraszam. jestem idiotką - schowała twarz w dłoniach. Chcąc nie chcąc podeszłam do niej i ją po prostu przytuliłam.
K - Ja też mam uczucia - szepnęłam - nie jestem tylko jebaną zimną suką. mam uczucia które cholernie bolą - szepnęłam a po policzku spłynęła mi łza- Nawet nie wiesz jak bardzo.
D - Wybaczysz mi kiedyś?
K - Już to zrobiłam - powiedziałam szczerze - Kiedy tylko weszłaś do sali. nie każdy ma odwagę przyjść i przeprosić.
D - Dziękuje- przytuliła mnie mocno - A teraz odpoczywaj. Przyjdę jutro z Liamem.
K - Dobrze i dziękuje - powiedziałam kiedy już wychodziło - Mam nadzieję że się za kumplujemy.
D - Ja też - powiedziała i wyszła z sali. nie pozostało mi już więc nic więcej jak włożenie słuchawek do uszu i pójście spać.
*Trzy dni później*
W tym mini więzieniu jestem już 4 dni. Normalnie koszmar. Pielęgniarki mnie nienawidzą. Ale co ja komu winna. Mogła mi nie rozcinać ręki igłą od pobierania krwi. jak nie umie tego robić to niech idzie na douczanie a nie udaje Boga. Z doktorkiem trzymamy się teraz razem. Od kąt zobaczyliśmy jak jego żonka pielęgniareczka puszcza się z ordynatorem. Ja ją zjechałam i doktorek był mi wdzięczny i między nami zapanował pokój. Normalnie teraz to szpital ma przesrane. Dwa wybuchowe charaktery pracujące razem. Oj współczuję im. Ale huk z tym.
Lek - Hejka Lia - doktorek wbił mi się do sali - To co jedziemy na prześwietlenie.
K - No pewnie Jey - Powiedziałam a on wyszczerzył się do mnie. no tak jesteśmy na ty. A że nazywa się Jaydon a to za długo to jest Jay. Pojechaliśmy na to prześwietlenie. Po wkurzaliśmy tam pielęgniarki i szczęśliwi wróciliśmy do mnie do sali.
Lek - Będę za tym tęsknił.
K - Jak to?
Lek - Jutro wychodzisz.
K - Nie bój się będę cię odwiedzać - powiedziałam uśmiechnięta.
Lek - No taką mam nadzieję - przybiliśmy żółwika a on wyszedł z mojej sali.
K - No i kurwa zajebiście - wrzasnęłam szczęśliwa. Nagle drzwi sali się otworzyły i wszedł do niej............
Przepraszam, za czekanie, za długość i za marność pisania.
Lek - Gdyby to ode mnie zależało już byś stąd wylazła. A co top moja wina, że masz pęknięte 2 żebra, wstrząs mózgu, rozpieprzoną czaszkę i prawdopodobnie niedziałającą nerkę?
K - No a jak./ Bo kim to trzeba być żeby tego nie wyczaić.
Lek - I że muszę się z tobą jeszcze męczyć co najmniej tydzień. Ja pieprzę - powiedział kręcąc głową.
K - Ohh coś czuję że się jeszcze zdążymy zaprzyjaźnić - powiedziałam z przekąsem.
Lek - Chyba śnisz.
K - Dobra nie pierdol ja idę do siebie - powiedziałam i wyszłam z gabinetu - No to kurwa teraz czas na hałas - zaczęłam nucić i poszłam do siebie do sali. tam położyłam się na łóżku i zaczęłam esemesować z Lilo i Zaynem. Wszystko by było gites gdyby do sali nie wszedł mi mop wersja woman.
K - Czego ? - Ooo jakie ładnie przywitanie, Kornelia szalejesz normalnie.
D - ja chciałam przeprosić - powiedziała spuszczając głowę - gdyby nie ja nie leżałabyś tutaj - powiedziała łamiącym się głosem.
K - Oo będziesz płakać jak słodko, normalnie aż mnie mdli - powiedziałam słodko.
D - Widzę że nie jestem tu mile widziana.
K - Nie no zostań z chęcią usłyszę jakim to jestem facetem i że nikt mnie nie chce.
D - To nie tak. jesteś śliczna i właśnie w tym problem. jestem cholernie zazdrosna o Liama - powiedziała siadając na krześle - Nawet o jego siostrę. Bo jest naturalna, wyluzowana.
K - Ooo - powiedziałam zszokowana.- A więc o to się rozchodzi.
D - Jeszcze raz przepraszam. jestem idiotką - schowała twarz w dłoniach. Chcąc nie chcąc podeszłam do niej i ją po prostu przytuliłam.
K - Ja też mam uczucia - szepnęłam - nie jestem tylko jebaną zimną suką. mam uczucia które cholernie bolą - szepnęłam a po policzku spłynęła mi łza- Nawet nie wiesz jak bardzo.
D - Wybaczysz mi kiedyś?
K - Już to zrobiłam - powiedziałam szczerze - Kiedy tylko weszłaś do sali. nie każdy ma odwagę przyjść i przeprosić.
D - Dziękuje- przytuliła mnie mocno - A teraz odpoczywaj. Przyjdę jutro z Liamem.
K - Dobrze i dziękuje - powiedziałam kiedy już wychodziło - Mam nadzieję że się za kumplujemy.
D - Ja też - powiedziała i wyszła z sali. nie pozostało mi już więc nic więcej jak włożenie słuchawek do uszu i pójście spać.
*Trzy dni później*
W tym mini więzieniu jestem już 4 dni. Normalnie koszmar. Pielęgniarki mnie nienawidzą. Ale co ja komu winna. Mogła mi nie rozcinać ręki igłą od pobierania krwi. jak nie umie tego robić to niech idzie na douczanie a nie udaje Boga. Z doktorkiem trzymamy się teraz razem. Od kąt zobaczyliśmy jak jego żonka pielęgniareczka puszcza się z ordynatorem. Ja ją zjechałam i doktorek był mi wdzięczny i między nami zapanował pokój. Normalnie teraz to szpital ma przesrane. Dwa wybuchowe charaktery pracujące razem. Oj współczuję im. Ale huk z tym.
Lek - Hejka Lia - doktorek wbił mi się do sali - To co jedziemy na prześwietlenie.
K - No pewnie Jey - Powiedziałam a on wyszczerzył się do mnie. no tak jesteśmy na ty. A że nazywa się Jaydon a to za długo to jest Jay. Pojechaliśmy na to prześwietlenie. Po wkurzaliśmy tam pielęgniarki i szczęśliwi wróciliśmy do mnie do sali.
Lek - Będę za tym tęsknił.
K - Jak to?
Lek - Jutro wychodzisz.
K - Nie bój się będę cię odwiedzać - powiedziałam uśmiechnięta.
Lek - No taką mam nadzieję - przybiliśmy żółwika a on wyszedł z mojej sali.
K - No i kurwa zajebiście - wrzasnęłam szczęśliwa. Nagle drzwi sali się otworzyły i wszedł do niej............
Przepraszam, za czekanie, za długość i za marność pisania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)