sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 15

K - Ja się tak nie bawię - wrzasnęłam w gabinecie doktorka - Nie możesz mnie tępy kutasie wypuścić?
Lek - Gdyby to ode mnie zależało już byś stąd wylazła. A co top moja wina, że masz pęknięte 2 żebra, wstrząs mózgu, rozpieprzoną czaszkę i prawdopodobnie niedziałającą nerkę?
K - No a jak./ Bo kim to trzeba być żeby tego nie wyczaić.
Lek - I że muszę się z tobą jeszcze męczyć co najmniej tydzień. Ja pieprzę - powiedział kręcąc głową.
K - Ohh coś czuję że się jeszcze zdążymy zaprzyjaźnić - powiedziałam z przekąsem.
Lek - Chyba śnisz.
K - Dobra nie pierdol ja idę do siebie - powiedziałam i wyszłam z gabinetu - No to kurwa teraz czas na hałas - zaczęłam nucić i poszłam do siebie do sali. tam położyłam się na łóżku i zaczęłam esemesować z Lilo i Zaynem. Wszystko by było gites gdyby do sali nie wszedł mi mop wersja woman.
K - Czego ? - Ooo jakie ładnie przywitanie, Kornelia szalejesz normalnie.
D - ja chciałam przeprosić - powiedziała spuszczając głowę - gdyby nie ja nie leżałabyś tutaj - powiedziała łamiącym się głosem.
K - Oo będziesz płakać jak słodko, normalnie aż mnie mdli - powiedziałam słodko.
D - Widzę że nie jestem tu mile widziana.
K - Nie no zostań z chęcią usłyszę jakim to jestem facetem i że nikt mnie nie chce.
D - To nie tak. jesteś śliczna i właśnie w tym problem. jestem cholernie zazdrosna o Liama - powiedziała siadając na krześle - Nawet o jego siostrę. Bo jest naturalna, wyluzowana.
K - Ooo - powiedziałam zszokowana.- A więc o to się rozchodzi.
D - Jeszcze raz przepraszam. jestem idiotką - schowała twarz w dłoniach. Chcąc nie chcąc podeszłam do niej i ją po prostu przytuliłam.
K - Ja też mam uczucia - szepnęłam - nie jestem tylko jebaną zimną suką. mam uczucia które cholernie bolą - szepnęłam a po policzku spłynęła mi łza- Nawet nie wiesz jak bardzo.
D - Wybaczysz mi kiedyś? 
K - Już to zrobiłam - powiedziałam szczerze - Kiedy tylko weszłaś do sali. nie każdy ma odwagę przyjść i przeprosić.
D - Dziękuje- przytuliła mnie mocno - A teraz odpoczywaj. Przyjdę jutro z Liamem.
K - Dobrze i dziękuje - powiedziałam kiedy już wychodziło - Mam nadzieję że się za kumplujemy.
D - Ja też - powiedziała i wyszła z sali. nie pozostało mi już więc nic więcej jak włożenie słuchawek do uszu i pójście spać.

*Trzy dni później*
W tym mini więzieniu jestem już 4 dni. Normalnie koszmar. Pielęgniarki mnie nienawidzą. Ale co ja komu winna. Mogła mi nie rozcinać ręki igłą od pobierania krwi. jak nie umie tego robić to niech idzie na douczanie a nie udaje Boga. Z doktorkiem trzymamy się teraz razem. Od kąt zobaczyliśmy jak jego żonka pielęgniareczka puszcza się z ordynatorem. Ja ją zjechałam i doktorek był mi wdzięczny i między nami zapanował pokój. Normalnie teraz to szpital ma przesrane. Dwa wybuchowe charaktery pracujące razem. Oj współczuję im. Ale huk z tym.
Lek - Hejka Lia - doktorek wbił mi się do sali - To co jedziemy na prześwietlenie.
K - No pewnie Jey - Powiedziałam a on wyszczerzył się do mnie. no tak jesteśmy na ty. A że nazywa się Jaydon a to za długo to jest Jay. Pojechaliśmy na to prześwietlenie. Po wkurzaliśmy tam pielęgniarki i szczęśliwi wróciliśmy do mnie do sali.
Lek - Będę za tym tęsknił.
K - Jak to?
Lek - Jutro wychodzisz.
K - Nie bój się będę cię odwiedzać - powiedziałam uśmiechnięta.
Lek - No taką mam nadzieję - przybiliśmy żółwika a on wyszedł z mojej sali.
K - No i kurwa zajebiście - wrzasnęłam szczęśliwa. Nagle drzwi sali się otworzyły i wszedł do niej............


Przepraszam, za czekanie, za długość i za  marność pisania.

2 komentarze:

Obserwuje ;)