"Miłość jest to jakieś nie wiadomo co,
przychodzące nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak,
i sprawiające ból nie wiadomo dlaczego."
Oczami Danielle
Stojąc jak zaczarowana patrzyłam, jak Liam dostaje w szczękę od Devina.
- Chłopcy spokój - krzyknęłam jak najgłośniej, na co oni spojrzeli na mnie po czym znów zaczęli się bić. Już miałam podchodzić i ich rozdzielać, kiedy do pokoju wleciał Tomlinson. Z nadzieją wypisaną na twarzy, że ich ogarnie spojrzałam na bruneta, który uśmiechając się radośnie wychylił się przez framugę drzwi i wydarł ryjka.
- Ej chłopaki Daddy daje darmowy mecz bokserki - po czym jak gdyby nigdy nic siadł na łóżku i zafascynowany oglądal bijącą się dwójkę. Wkurzona spojrzałam na ukochanego, po czym mijając się w przejściu z Niallem i Zaynem wyszłam z pokoju Liama. Wkurzona cofnęłam się jeszcze na chwilę do tamtych i biorąc swoje rzeczy wzięłam od razu z podłogi kartkę którą wypuścił Payne. Trzymając ją kurczowo w dłoni na schodach spojrzałam na nią. Zdziwiona zauważyłam na fotografii Lucy, małą Sophie i zapewne ojca dziecka. Trzymając się barierki myślałam co teraz zrobić, Do głowy przychodziło mi tylko jedno. Pojechać do Snow i wszystko wyjaśnić. Schodząc po schodach, minęłam się z Harrym. Nagle ogarnięta nową myślą zatrzymałam się i odwróciłam do Stylesa twarzą.
- Masz ochotę na przejażdżkę - zapytałam z nadzieją.
- Czemu nie - powiedział uśmiechając się delikatnie - Tylko się przebiorę, a ty jak chcesz idź już do samochodu.
Słuchaja rozkazu Lokersa chwyciłam kluczyki z półeczki i wyszłam trzaskając drzwiami.
Oczami Lucy
- I jak ci idzie Skarbie? - zapytałam kucając przed córeczką, która skoncentrowana malowała kolorowankę.
- Dobrze Mamuś - powiedziała tylko, po czym przygryzając wargę powróciła do kolorowania kotka z kokardką. Uśmiechając się na ten widok wstałam, po czym włączając cicho muzykę klasyczną ruszyłam w stronę kuchni by sprawdzić stan pieczenia zapiekanki ziemniaczanej. Po wykonanej czynności i stwierdzeniu, że pozostało jeszcze 10 minut do obiadu chwyciłam książkę z półki i siadając na fotelu naprzeciwko Sophie zagłębiłam się w lekturę. Nagle do moich uszu doszedł dźwięk pukania w drewniane drzwi. Zaciekawiona zaznaczyłam stronę,po czym obciągając za dużą bluzkę do doły poszłam otworzyć drzwi. Rozmyślając kto to by mógł być, otworzyłam dębowe drzwi. Widok jaki zastałam za wrotami nigdy by mi nie przyszedł do głowy, ponieważ w wejściu stała Danielle w towarzystwie jakiegoś chłopaka.
- Cześć - wydukałam zaskoczona.
- Lucy, wyjaśnij mi co to jest - powiedziała zła Peazer wciskając mi w dłonie jakąś kartkę, Zdziwiona spojrzałam na fotografię i raptownie w moich oczach zaczęły się zbierać łzy.
- Skąd to masz?
- Lepiej mi powiedz dlaczego mój chłopak bije się o to zdjęcie.
- Może lepiej wejdźcie - powiedziałam przygaszona, ściskając kurczowo zdjęcie w dłoni i powstrzymując łzy gromadzące się w oczach. Danielle jak burza wpadła do mieszkania i od razu pognała do salonu, a jej kolega za nią. Zamykając drzwi poszłam za nimi. Mała zaciekawiona patrzyła na gości, po czym z uśmiechem podeszła do Dan.
- Nakarmiła pani dobrze kaczuszki? - zapytała zadzierając głowę do góry i patrząc Mulatce w oczy.
- Chyba tak - odpowiedziała niepewnie.
- Mamo miałaś rację, kaczuszki nie będą głodne, ale jutro i tak tam pójdziemy - zaświergotała po czym ponownie zaczęła malować kolorowanki.
- Przepraszam nie przedstawiłem się - powiedział nagle towarzysz Peazer otrząsając się z szoku - Harry Styles może mnie kojarzysz.
- Nie bardzo - odpowiedziałam pocierając nerwowo ramię.
- One Direction i te sprawy.
- Czekaju, czekaj to wasza piosneka What Make You Beautiful?
- Tak, znasz może?
- Dzieci prosiły o zaśpiewanie jej na kolejnych zajęciach - odpowiedziałam szybko - A więc Danielle co cię do mnie sprowadza?
- Wyjaśnij mi proszę dlaczego Liam, bije się z Joshem Devinem o ciebie.
- Tata - Sophie podniosła wzrok do góry na dźwięk nazwiska Josha, a w jej dużych oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Nie kochanie, nie tata - szepnęłam podchodząc do niej i biorąc ją na ręce - Taty tu nie ma - przytuliłam ją mocno do siebie. A tamta dwójka zaciekawiona patrzyła na nas.
- To może księżniczko pokażesz mi swoje królestwo - zapytał nagle Harry Sophie podchodząc do nas.
- A zostaniesz moim smokiem? - zapytała patrząc na niego ufnie.
- Smokiem, rumakiem, a nawet i księciem.
- A więc chodź - wyciągnęła do niego rączki, a on bez problemu wziął ją ode mnie. Posyłając mu dziękczynny uśmiech patrzyłam jak razem idą na górę.
- o co chodzi? - zapytała zmieszana Danielle. - Czemu Sophie tak zareagowała.
- Josh Devine to wujek Sophie - powiedziałam poważnie siadając w fotelu - Może zacznę od początku.
- Najlepiej.
- A więc urodziłam się 29 sierpnia, jako siostra bliźniaczka nie jakiego Liama Payne - powiedziałam zgryźliwie - W wieku 14 lat poznała Jamesa Devina. I co dużo mówić zakochałam się w nim. Był rok starszy ode mnie, ale nam to nie przeszkadzało. W wieku 16 lat wpadliśmy. Rodzina mnie się wyrzekła. Brat odwrócił się ode mnie, a my co kochaliśmy się dalej. Zamieszkaliśmy razem. Potem na świat przyszła Sophie. Nasza miłość wkraczała na nowe tereny. James oświadczył mi się, miał być ślub, biała suknia, welon, wesele. Niestety nasze plany nie wyszły. Jaimie zachorował na raka - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy - 2 lata po urodzeniu córeczki James zmarł, zostawiając nas dwie same, Josh rok po urodzeniu Sophie zaczął grać w jakimś zespole tym samym nie znał nas za bardzo, a ja. ja załamałam się psychicznie, ale miałam dla kogo żyć. Mam Sophie. Nie pozostało mi już nic innego jak zmiana nazwiska i wychowywanie córeczki samotnie - podniosłam wzrok na Danielle i zauważyłam jej zapłakane oczy.
- Lucy ja..................................
- Cześć - wydukałam zaskoczona.
- Lucy, wyjaśnij mi co to jest - powiedziała zła Peazer wciskając mi w dłonie jakąś kartkę, Zdziwiona spojrzałam na fotografię i raptownie w moich oczach zaczęły się zbierać łzy.
- Skąd to masz?
- Lepiej mi powiedz dlaczego mój chłopak bije się o to zdjęcie.
- Może lepiej wejdźcie - powiedziałam przygaszona, ściskając kurczowo zdjęcie w dłoni i powstrzymując łzy gromadzące się w oczach. Danielle jak burza wpadła do mieszkania i od razu pognała do salonu, a jej kolega za nią. Zamykając drzwi poszłam za nimi. Mała zaciekawiona patrzyła na gości, po czym z uśmiechem podeszła do Dan.
- Nakarmiła pani dobrze kaczuszki? - zapytała zadzierając głowę do góry i patrząc Mulatce w oczy.
- Chyba tak - odpowiedziała niepewnie.
- Mamo miałaś rację, kaczuszki nie będą głodne, ale jutro i tak tam pójdziemy - zaświergotała po czym ponownie zaczęła malować kolorowanki.
- Przepraszam nie przedstawiłem się - powiedział nagle towarzysz Peazer otrząsając się z szoku - Harry Styles może mnie kojarzysz.
- Nie bardzo - odpowiedziałam pocierając nerwowo ramię.
- One Direction i te sprawy.
- Czekaju, czekaj to wasza piosneka What Make You Beautiful?
- Tak, znasz może?
- Dzieci prosiły o zaśpiewanie jej na kolejnych zajęciach - odpowiedziałam szybko - A więc Danielle co cię do mnie sprowadza?
- Wyjaśnij mi proszę dlaczego Liam, bije się z Joshem Devinem o ciebie.
- Tata - Sophie podniosła wzrok do góry na dźwięk nazwiska Josha, a w jej dużych oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Nie kochanie, nie tata - szepnęłam podchodząc do niej i biorąc ją na ręce - Taty tu nie ma - przytuliłam ją mocno do siebie. A tamta dwójka zaciekawiona patrzyła na nas.
- To może księżniczko pokażesz mi swoje królestwo - zapytał nagle Harry Sophie podchodząc do nas.
- A zostaniesz moim smokiem? - zapytała patrząc na niego ufnie.
- Smokiem, rumakiem, a nawet i księciem.
- A więc chodź - wyciągnęła do niego rączki, a on bez problemu wziął ją ode mnie. Posyłając mu dziękczynny uśmiech patrzyłam jak razem idą na górę.
- o co chodzi? - zapytała zmieszana Danielle. - Czemu Sophie tak zareagowała.
- Josh Devine to wujek Sophie - powiedziałam poważnie siadając w fotelu - Może zacznę od początku.
- Najlepiej.
- A więc urodziłam się 29 sierpnia, jako siostra bliźniaczka nie jakiego Liama Payne - powiedziałam zgryźliwie - W wieku 14 lat poznała Jamesa Devina. I co dużo mówić zakochałam się w nim. Był rok starszy ode mnie, ale nam to nie przeszkadzało. W wieku 16 lat wpadliśmy. Rodzina mnie się wyrzekła. Brat odwrócił się ode mnie, a my co kochaliśmy się dalej. Zamieszkaliśmy razem. Potem na świat przyszła Sophie. Nasza miłość wkraczała na nowe tereny. James oświadczył mi się, miał być ślub, biała suknia, welon, wesele. Niestety nasze plany nie wyszły. Jaimie zachorował na raka - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy - 2 lata po urodzeniu córeczki James zmarł, zostawiając nas dwie same, Josh rok po urodzeniu Sophie zaczął grać w jakimś zespole tym samym nie znał nas za bardzo, a ja. ja załamałam się psychicznie, ale miałam dla kogo żyć. Mam Sophie. Nie pozostało mi już nic innego jak zmiana nazwiska i wychowywanie córeczki samotnie - podniosłam wzrok na Danielle i zauważyłam jej zapłakane oczy.
- Lucy ja..................................