Właśnie siedziałam sobie na chmurce i patrzyłam na wszystko z góry. Fajnie było umieć latać. Aktualnie z nudów siedziałam i plułam na innych. Prawie nie spadłam z białego puszku kiedy moja ślina trafiła faceta w oko, a on zaczął przeklinać na Londyńską pogodę. Ahhh nie ma to jak być mną. Z nudów wyczarowałam sobie wędkę i już miałam ją zarzucać kiedyś coś szarpnęło mnie za ramię. Zdezorientowana siadłam prosto i znów poczułam to dziwne uczucie. Nagle wokół mnie była tylko ciemność. Próbowałam otworzyć oczy, ale nie wychodziło mi to, a do moich uszu dobiegł przestraszony krzyk lekarzy.
L - Pospieszcie się zaraz znów możemy ją stracić.
L1 - Proszę o podanie większej ilości krwi.
L2 - Zaszyj to szybko zaraz się wykrwawi - gdy to usłyszałam chyba zemdlałam. A może tylko się wyłączyłam nie mam pojęcia. Swoją świadomość odzyskałam jakiś czas później. Niestety oczu nadal nie mogłam otworzyć. Było tak jakbym to nie teraz ja panowała nad swoim ciałem. Jakbym była tu tylko obserwatorem. Poczułam na swojej dłoni jakieś ciepło i chwile później czyjś szloch. Chciałam otworzyć oczy i zobaczyć kto to i pocieszyć ale za Chiny Ludowe nie mogłam.
Z - Proszę nie zostawiaj mnie - usłyszałam nagle czyjś szept i rozpoznałam w nim Zayna - Nie możesz mnie tu zostawić bo - ucichł na chwilę. MÓW CZŁOWIEKU JA CHCĘ TO WIEDZIEĆ. Krzyknęłam w myślach - Bo cię kocham. Jesteś dla mnie wszystkim - wyszeptał i delikatnie pogłaskał mnie po policzku. No to zgon bo tego to ja żem się nie spodziewała. Dosłownie dlaczego nie mógł wyznać na przykład, że jest synem Chucka Norissa, o albo bratem Justina Biebera. Ale nie on musiał wyskoczyć jak Filip z Konopi, że mnie kocha. Dobra lubię go i to bardzo, ale no proszę was kto nie kocha tych jego brązowych paczadełek, które pełne są uczuć i tak fajnie świecą jak jest szczęśliwy. Albo jak przygryza tą swoją całuśną wargę. Zaraz zaraz ten wypadek źle na mnie działa jaka ci całuśna warga. Warga jak warga należy do ust i ma ją każdy człowiek na ziemi. Ale nie taką co Zayn. No ja żesz pierdziele zaraz walnę pod ten samochód znów jak nie przestanę myśleć o tym zajebistym Mulacie. Nosz gdzie patelnia, gdzie ta cholerna patelnia. Pewnie jak zawsze gdy jest potrzebna ktoś się nie bał i zajebał. Nagle poczułam jak ktoś wbija coś w moją rękę.
K - Popierdoliło was czy co zabierajcie to coś ode mnie - krzyknęłam, ale niestety tylko w myślach. Poleżałam jeszcze trochę i z nudów zaczęłam sobie wyobrażać Louisa w sukience. Na ten widok podsunięty w mojej wyobraźni wybuchnęłam śmiechem.
Li - Ona się uśmiecha - powiedział nagle mój braciszek a ja w duchu złapałam się za serce, wystraszył mnie dziad jeden. - A teraz ma minę jakby chciała kogoś zabić.
K - Ciebie deklu - krzyknęłam ale mnie nie usłyszał. Znudzona zaczęłam ćwiczyć otwieranie oczu. Nagle uchyliłam je na chwilę i już chciałam wrzeszczeć z radości kiedy światło słoneczne mnie poraziło i znów je zamknęłam. Ale ja jak to ja nie nazywałabym się Kornelia Milis. Znów męczyłam się dłuższą chwilkę z tymi zawziętymi powiekami aż w końcu udało mi się je otworzyć. Zobaczyłam w okół siebie mnóstwo pluszaków i biel sali. - Ja pierdole jak w psychiatryku - powiedziałam pod nosem i chciałam wstać, ale zobaczyłam że jestem przypięta do jakiejś kroplówki - Po chuja to - zapytałam samą siebie. Chcąc nie chcąc musiałam siedzieć na tyłku. W tym czasie postanowiłam ocenić swój stan zdrowia. Podniosłam kołdrę i zaczęłam się oglądać. Na nogach paręnaście siniaków i zadrapania, normalka, dalej brzuch, hmmm lekkie rozcięcie, co dalej klatka piersiowa prócz jakiś urządzeń nie było nic. Prawa ręka ta pieprzona kroplówka, lewa hm dość duży bandaż, który był poplamiony gdzieniegdzie krwią. A dalej cóż nie widzę bo lusterka brak. Znudzona czekaniem na cud wcisnęłam guziczek przyzywający pielęgniarkę. Po chwili pojawiła się w mojej sali.
K - Kiedy mogę wyjść -powiedziałam znudzona.
P - Boże dziękuje obudziłaś się biegnę po lekarza - krzyknęłam i puf już jej nie było.
K - Ja pierdole cud nad Wisłą normalnie - szepnęłam pod nosem i zaczęłam bawić się poszewką od kołdry. nagle do sali z hukiem wbiegła pielęgniarka i jakiś lekarz w białym kitlu.
L - Jak się czujesz - zapytał machając mi latarką przed oczami.
K - Niech pan uważa bo oślepnę od tego badziewia - powiedziałam zamykając oczy.
L - A ile palców widzisz - pokazał dłoń.
K- Liczyć jeszcze umiem i pan pokazuje aż jeden wow mądrość normalnie - powiedziałam znudzona.
L - Cud normalnie powinnaś już nie żyć a ty siedzisz i jak widzę się nudzisz.
K - Nie nowość. Kiedy wyjdę.
L - Dziewczyno 19 godzin temu przeszłaś ciężką operację, na której umarłaś klinicznie i cię odratowaliśmy a ty się pytasz kiedy wyjdziesz.
K - No tak a i jeszcze jedno ma pan lusterko.
L - Ja pierdole Sally przynieś jej lusterko, a ty młoda damo odpoczywaj jutro zaczynamy badania.
K - Dobrze tylko dam panu radę.
L - Jaką?
K - Niech pan tak nie pierdoli bo pan rodzinę powiększy - powiedziałam i się zaśmiałam a wkurzony doktorek wyszedł z sali. Po chwili wróciła pielęgniarka z lusterkiem przejęłam je od niej i zaczęłam się w nim przeglądać. Zaczęłam od szyi miałam z lewej strony duży plaster, okej to nic takiego idziemy dalej. Broda małe zadrapanie, policzki to samo, oczy normalne może lekko przyćpane ale to normalka, czoło hmm plaster na lewej brwi i środku czoło, a dalej to już jakiś bandaż na głowie. A więc słowo które to wszystko podsumuje. Dupa blada dupą czarną poganiana, ale nie jest tak źle Rutinoskorbin można schować do szafki większa dawka sikania nie potrzebna. Do wesela wszystko się zagoi więc tragedii nie ma. No dobra nie było by gdyby nagle drzwi się nie otworzyły i nie zobaczyłabym w nich......
Zayna! Zayna! Zayna! Zobaczy Zayna!!!! :) Rozdział świetny ;* Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńOja cie. Zajebisty
OdpowiedzUsuń.Czekam na następny.<3
Suuuuuper : )
OdpowiedzUsuńCiekawe czy oni będą razem : )
Czekam na nn : )
nosz kurrwa w takich momentach?! w takich sie pytam !!!?
OdpowiedzUsuńpisz dallej
niech to będzie Malik! <3
OdpowiedzUsuńpisz szybko nn!