niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 2

*2 tygodnie później *
Od 2 tygodni mam mojego Lucky'ego. Mama co dziwne nie miała nic przeciwko. Nawet nie krzyczała za bardzo w ciągu tych 2 tygodni. Moja edukacja już powoli się kończyła na co bardzo się cieszyłam. Z Niallem nie spotkałam się nigdy więcej. Może to i lepiej. Nie wiem, a teraz komu w drogę temu cytryna, moja kochana siostrzyczka sama z lotniska się nie odbierze. Poprawiłam czapkę na mojej głowie i wsiadłam do taksówki. Po 10 minutach jazdy byliśmy już na lotnisku. Szybko na kartce nabazgrałam napis "Dzieci ubogie psychicznie" i trzymając ją w dłoniach czekałam na lądowanie samolotu. Nagle pasażerowie zaczęli wchodzić na lotnisko. Śmiejąc się pod nosem czekałam na mojego Kaczorka. Nagle podeszło do mnie dwóch typków. Jeden miał czerwone portki na tyłku i koszulkę w paski, a drugi na głowie mopa. YYY to znaczy się włosy jak owca. Nosz kuźwa, znaczy się ciemne loki. 
Lou - Po nas przyjechałaś - zapytał z dużym uśmiechem a ja palnęłam Facepalma.
K - Jak jesteś małpą wychowaną w zoo to tak.
H  - Nie w zoo tylko w dżungli - wyszczerzył się. Ja już miałam udawać trupa, przy tych debilach kiedy zobaczyłam piękną blondynkę szukającą kogoś na lotnisku. Od razu rzuciłam kartkę na podłogę i skacząc jak małpa podbiegłam do niej i się przytuliłam.
K - Tęskniłam kaczorku.
L  - Ja też osiołku.
Lou  - A my to co - wrzasnął pawian o czerwonych portkach i udawał płacz. Spojrzałam na nich z politowaniem i powróciłam do mojej sostry.
L - Znasz ich.
K - Mam być szczera.
L - No tak.
K - A więc, nie nie znam ich - na te słowa wybuchnęłyśmy śmiechem. Nagle do tamtej dwójki podeszło jeszcze trzech chłopaków. Nie przejmując się tym ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Nagle ten mop, yy to znaczy się lokers pokazał na nas palcem, a tamci od razu spojrzeli na nas. Jeden z nich wydał mi się znajomy. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Zaraz zaraz przecież to Niall. Spojrzałam zdziwiona na niego, a on na mnie. Podszedł niepewnie.
N - Lia.
K - Tak jest - zasalutowałam a Lilo wybuchnęła śmiechem, blondas wyszczerzył ząbki i mocno mnie do siebie przytulił.
N - Chciałem przyjść do ciebie, ale niestety miałem nieplanowany wyjazd.
K - Yyyy aha.
N  - A jak tam piesek.
L - Jaki pies.
K - A Lucky ma się dobrze - powiedziałam z uśmiechem, a blondyn odetchnął z ulgą, - A tak w ogóle to Niall poznaj moją siostrę.
L - Lilianna, ale wolę Lilo.
N - Niall - powiedział i uścisnął jej rękę ale zaraz cały spłonął rumieńcem.
Lou - Niall zdradzasz mnie - wrzasnął koleś w paski, a Niall wybuchnął śmiechem.
N - To rusz zadek,a poznasz moją kumpelę - odwrzasnął a zaraz koło nas pojawiły się cztery dodatkowe osoby. - A więc poznajcie się, chłopcy to są Kornelia i Lilianna , ej jak wy macie na nazwisko - zapytał drapiąc się po głowie, a ja się zaśmiałam.
K - Kornelia i Lilianna Milis.
N - O właśnie Milis, a dziewczyny poznajcie to są..
Lou - Louis Tommo Tomlinson - wrzedł mu w słowo pasek i wyszczerzył się do nas.
H - Harry Styles - ukłonił się lekko.
Z - Zayn Malik - spojrzał na nas i uśmiechnął się pod nosem.
Li - Liam Payne - gdy wypowiedział to nazwisko gały wyszły mi na wierzch, tak samo jak Lilo.
H - A wy co macie oczy jak kot srający na pustyni.
K - Yyy nie ważne. Sorki miło było poznać, a teraz komu w drogę temu trampek - szybko złapałam bagaże Lilo i ciągnąc ją za rękę wybiegłyśmy z lotniska a potem wpadłyśmy do taksówki.
Li - Dlaczego on miał na nazwisko jak mam przed poślubieniem taty.
K - Tego dowiemy się tylko od mamy - powiedziałam spokojnie i resztę drogi przejechałyśmy w milczeniu. Gdy weszłyśmy do domu od razu skierowałyśmy się do gabinetu mamy.

1 komentarz:

Obserwuje ;)