niedziela, 6 października 2013

Rozdział 4

"Pew­ne uczu­cia są zu­pełnie jak pa­sożyty, 
nie wiado­mo skąd przychodzą, 
ale później ciężko się ich pozbyć."
- Lucy ja......ja przepraszam  - szepnęła zapłakana brunetka i chowając twarz w dłonie zaczęła szlochać.
- Nie masz za co przepraszać - powiedziałam przyjaźnie podchodząc do niej - To nie twoja wina, to życie - szepnęłam i schylając się mocno przytuliłam zapłakaną dziewczynę. Nagle na schodach słychać było tupot małych stópek.
- Oho mała czarownica leci - zaśmiałam się.
- I zły smok za nią - zaśmiała się Peazer wycierając mokre policzki i wskazując małą istotkę uciekającą przed chłopakiem, który przyszedł z Danielle.
- Mamuś ten pan chce mnie zjeść.
- Nie pan tylko wujek Harry - powiedział roześmiany chłopak i chwytając małą, delikatnie położył ją na kanapie i zaczął łaskotać.
- Mamo - wrzasnęła roześmiana mała brunetka - Ja zaraz umreeeeee - powiedziała ciągle się śmiejąc, tym samym wywołując uśmiech na naszych twarzach.
- To my może powoli będziemy się zbierać, nie chcemy przeszkadzać - powiedziała Dan podnosząc się ze swojego miejsca.
- Gdzie? - zapytałam patrząc na nią - Siadasz i grzecznie czekasz zaraz będzie obiad - powiedziałam z uśmiechem.
- Ale... - zaczęła coś mówić, ale jej przerwałam.
- Nie ma żadnego ale. - I dla potwierdzenia swoich słów wstałam z siedzenia i z uśmiechem błąkającym się na ustach poszłam szykować obiad i wstawić wodę na herbatę. Kiedy wszystko już stało przygotowane na stole w kuchni, wycierając ręce w ścierkę poszłam po gości.
- No to zapraszam na obiad - powiedziałam opierając się o framugę drzwi, tym samym przerywając zabawę Danielle, Harrego i Sophie w łapki.
- Już - powiedziała niezadowolona mała.
- A kto jeszcze 20 minut temu błagał o coś do jedzenia? - zapytałam ze śmiechem córeczki.
- Mamo zawstydzasz - szepnęła rumieniąc się, co wywołało u nas śmiech.
- Dobrze, dobrze już nie będę - powiedziałam opanowując się - A teraz leć umyć rączki.
- Ale tylko z wujkiem Harrym - powiedziała tupiąc nogą i robiąc słodki dzióbek.
- A to już zapytaj się Harrego.
- Pójdziesz ze mną? - zapytała z miną proszącego kotka.
- Pewnie - wziął ją na ręce - prowadź.
- To może Danielle my już pójdziemy do kuchni?
- Pewnie - posłała mi delikatny uśmiech, a ja zaczęłam kierować się w stronę kuchni. Siadając na jednym z krzeseł, zachęciłam ręką dziewczynę do tego samego. Niepewnie siadła i spojrzała na mnie - Ja naprawdę cię przepraszam - wypaliła nagle, patrząc prosto w moje oczy.
- Nie ma sprawy - zapewniłam ją. Nagle zadzwonił jej telefon. Patrząc na wyświetlacz lekko się skrzywiła - Odbierz, mną się nie przejmuj, mogę nawet wyjść jak chcesz.
- Nie zostań - powiedziała i biorąc głęboki oddech wcisnęła zieloną słuchawkę.
- Cześć kochanie - powiedziała do słuchawki, z jej tonu głosy wywnioskowałam, że rozmawia z Liamem - Gdzie jestem? Dobre pytanie Skarbie, pewnie tam gdzie nie ma ciebie - Uaaa ostro, chyba się pokłócili. Już chciałam wstawać kiedy Dan powstrzymała mnie ręką - Konkretniej? Już ci odpowiadam razem z Harrym jestem u twojej siostry - czekając na odpowiedź chłopaka spojrzała na mnie i posłała mi uśmiech - Nie, nie jestem ani u Ruth, ani u Nicole. Jestem u twojej siostry bliźniaczki Lucy, a właśnie już jak o niej rozmawiamy to masz śliczną siostrzenicę. Pa - nie czekając na odpowiedź rozłączyła się.
- Wszystko w porządku? - zapytałam zmartwiona.
- No gdzie ten Harry? Od tych zapachów aż zgłodniałam - powiedziała z szerokim uśmiechem.
- Już jesteśmy - powiedział wyżej wspomniany i sadzając małą na krześle siadł za stołem.
- Smacznego - powiedziałam z uśmiechem patrząc na nich.
Oczami Liama
- Skarbie nie rozłączaj się - próbowałem powstrzymać moją dziewczynę, ale na próżno, rozłączyła się. Wkurzony walnąłem telefonem w ścianę - Jasna cholera by to wzięła - krzyknąłem i podnosząc się z łóżka zszedłem na dół do kuchni. Z niechęcią spojrzałem na siedzącego przy stole Devina i Nialla.
- I co gadałeś z Danielle? - zagadał Blondas wcinając kolejną porcję serków homogenizowanych.
- Gadałem - odpowiedziałem krótko i biorąc jakiś jogurt z lodówki siadłem naprzeciw nich.
- No i? - dociekał dalej Niall.
- Jest u mojej siostry - Niall zrobił zaskoczoną minę, a Josh spojrzał na mnie - U mojej jakże kochanej siostruni i jej córki - mówiąc to spuściłem tylko wzrok i zacząłem jeść serek.
- Lucy - szepnął cicho Josh i gwałtownie wstając ruszył do drzwi wyjściowych.
- A ciebie gdzie niesie? - zapytał Niall obserwując poczynania Devina.
- Wiem gdzie ją spotkam, ale to jutro - powiedział kręcąc głową, po czym poszedł na górę.
- Liam ty chyba go uderzając mózg mu uszkodziłeś - powiedział chłopak obserwując kolegę - Psychopata- i kręcąc palcem obok skroni powrócił do jedzenia waniliowego serka.
Znajdę się Lucy. Ciebie i tą małą istotkę jaką jest moja siostrzenica. A ty musisz mi wybaczyć. - Tak rozmyślając dojadłem jogurt i próbując ponownie dodzwonić się do swojej dziewczyny, zmęczony całym dniem położyłem się spać.

9 komentarzy:

  1. Wchodzę na blogera, a tu... 36 sekund temu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajee...fajny :) poprosze next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. oooo jak słodka ja chce daleeej... :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahahah xD Jednak humor mnie nie opuszcza po naszej gadaninie... :D Podoba się, podoba i chcę dalej!! <333

    OdpowiedzUsuń
  5. No genialny :D Teraz tylko czekać na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uważam iż jest to najlepszy blog jaki w życiu czytałam. Wywoływał on we mnie tyle emocji jak jeszcze nic co czytałam. Czasami głośno się smiałam, czasami płakałam. Mam nadzieje że nie nigdy nie skończysz pisać iż masz wielki talent <3 Kocham tego bloga i kiedyś pokażę go swoim dziecią :D Licze że Twoje nowe blogi równie będą wywoływać we mnie takie emocje i że równie pokocham je jak tego <3 Pozdrawiam. Anonim

    OdpowiedzUsuń

Obserwuje ;)