Od mojego pierwszego wywiadu minęły trzy lata. Trzy wspaniałe lata. Pogodziłam się z Zaynem, który jest teraz moim mężem. Zadowoleni trzymając się za ręce siedzieliśmy na kanapie w salonie i oglądając telewizję czekaliśmy na przyjście naszych wspaniałych przyjaciół. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
K - Otworzysz? - zapytałam się mężczyzny mojego życia.
Z - Pewnie - cmoknął mnie z uśmiechem w usta i poszedł do drzwi, po chwili wrócił z państwem Horan czyli inaczej mówiąc z Lilianną i Niallem oraz z państwem Payne, Liamem i Danielle. Moje rodzeństwo ze swoimi partnerami rozsiedli się na kanapach naprzeciwko, a mój mąż siadł ponownie obok mnie.
Li - To Louisa i Harrego jeszcze nie ma?
K - Dzwonili i powiedzieli, że już są w drodze.
N - To może my się czymś pochwalimy?
D - No dawaj - powiedziała z uśmiechem, patrząc zalotnie na Liama - I tak nas nie pobijesz.
Li - Właśnie.
L - Nie byłabym tak tego pewna braciszku.
N - Będziemy mieli dziecko - krzyknął uradowany.
Li - Hahah my też.
Z i K - Gratulacje - przytuliłam do siebie najpierw Lilo, a potem Dan, Zayn w tym czasie ściskał chłopaków. Nagle program, który oglądaliśmy został zastąpiony wiadomościami. Zapłakana prowadząca, pokazywała miejsce jakiegoś okropnego wypadku. Wszędzie był ogień, samochody były wrakami, a jezdnia splamiona była krwią.
Li - Weźmiesz głośniej?
K - Pewnie - siadłam na kanapie i przytulając się do Zayna wzięłam głośniej.
Uwaga, Uwaga! Około godziny 15.40 w okolicach Bradford doszło do wypadku. Samochód osobowy w którym jechali dwaj mężczyźni został stratowany, przez tir'a prowadzącego przez osobę pod wpływem alkoholu. Na razie nie wiadomo, kto jechał autem osobowym, ale wiadomo, że mężczyźni są w stanie krytyczny. Do kobiety podszedł mężczyzna i powiedział coś do jej ucha, a ona wybuchnęła płaczem. Mam bardzo złe wieści. Kierowca i pasażer samochodu nie żyją, a byli to Louis Tomlinson i Harry Styles byli piosenkarze z zespołu One Direction.
Gdy to usłyszałam mój świat się zawalił. Z rozmazanym wzrokiem wyszłam z domu i klęcząc w ogrodzie wybuchnęłam płaczem. Po chwili poczułam jak jakieś silne ramiona mocno mnie przytulają do siebie, a jego łzy moczą mi koszulkę. Wtuliłam się w ciało Mulata i cali zapłakani weszliśmy do środka, aby te trudne chwile spędzać w towarzystwie bliskich.
WŁĄCZ
Od tamtych wydarzeń minęły dwa lata. Grupka przyjaciół spotykała się jak najczęściej wspominając zmarłych przyjaciół. Nadal są w ich sercach i nigdy nie odejdą. Zawsze będą przy nich nawet i duszą. Ciężarna kobieta leżała na łóżku szpitalnym, a jej mąż mocno ściskał ją za rękę.
- Boję się - szepnęła.
- Nie ma czego, zaraz będzie po wszystkim.
- Będziesz ze mną.
- Na zawsze - szepnął całując ją w czoło.
Zawieźli ich na porodówkę, Mulat nadal kurczowo trzymał dłoń żony, jak obiecał. Kobieta z bólu ściskała jego palce, on bez skarżenia się głaskał ją delikatnie po głowie.
- Jeszcze dwa razy i wyjdzie główka - powiedział lekarz, a kobieta zaczęła przeć.
- Kocham cię - szepnął mężczyzna, na co kobieta posłała mu zmęczony uśmiech i odpowiedziała ja ciebie też. Po chwili było już po wszystkim. Dziecko zaczęło płakać.
- Gratuluje dziewczynka - powiedział lekarz podając małe zawiniątko kobiecie.
- Śliczna - szepnęła - Zayn proszę zaopiekuj się nią i zawsze będę cię kochać - jej oczy zaszły mgłą, a maszyneria zaczęła pikać. Pielęgniarka wyprowadziła mężczyznę z porodówki. Zobaczył jeszcze tylko jak inna pielęgniarka zabiera jego dziecko od matki,a lekarze zaczynają ją reanimować. Siadł na plastikowych krzesełkach i czekał na jakieś wieści. PO 30 minutach, które dla mężczyzny trwały jak minimum 24 godziny, przyszedł lekarz i pokręcił tylko głową na nie. Załamany mężczyzna opadł na kolana i zalał się łzami. Właśnie przyszła na świat jego córeczka, ale Bóg nie był dla niego łaskawy i dając nowe życie odebrał mu miłość jego życia. Po 4 dniach wyszedł z zawiniątkiem ze szpitala i pojechał do domu. Trzymając maleństwo w ramionach płakał. Postanowił jednak wychować córeczkę jak najlepiej. Obiecał to jej matce, a jego ukochanej. Ucałował czółko dziecka.
- Jesteś strasznie podobna do mamy Kornelko.
- Zayn na pewno dasz sobie radę? To wielka odpowiedzialność - powiedziała jego przyjaciółka o burzy loków. trzymając na kolanach półtorarocznego chłopczyka.
- Muszę, tylko to mi po niej zostało - szepnął tuląc maleńkie ciałko córeczki do swojej klatki piersiowej
Mała Kornelka kończy właśnie 4 latka. Ściskając kurczowo rękę taty, weszli obydwoje na teren cmentarza. Trzymając w dłoniach wielki bukiet biało-różowych róż, mężczyzna poprowadził dziewczynkę do białego marmurowego grobu.
- Tatusiu, a czy mamie tam nie jest zimno?
- Nie Skarbie.
- A czy nie ma za ciemno?
- Nie Malutka.
- A nie jest samotna?
- Nie Kochanie, patrzy na nas z góry wraz z wujkiem Harrym i Louisem - powiedział mężczyzna łamiącym się głosem.- Stamtąd patrzy na nas i mówi jak bardzo nas kocha.
- Ja ją też kocham - przytuliła się do Zayna, a on wziął ją na ręce i kładąc kwiaty na grobie pomodlił się cicho i posyłając ukochanej całusa skierował się ku wyjściu z tego miejsca.
- kocham-zabawe.blogspot.com
-wlasny-ninja.blogspot.com
-love-fun-joy.blogspot.com
- wybor-zycie-albo-smierc.blogspot.com
-fuck-ideals.blogspot.com
-czas-na-nienawisc.blogspot.com
-kto-pyta-nie-bladzi.blogspot.com
-http://nie-kazda-palma-daje-kokosy.blogspot.com/
Kocham i proszę nie zapomnijcie o mnie ;) Możecie mnie dręczyć na gg: 7611649, na TT @Jewelka9, a nawet i na Asku http://ask.fm/marta9918. Kocham i żegnam kochani ;*
Peace&Love Jewel ;* <3